Ta strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek (cookies) do poprawnego działania. Więcej informacji na stronie Polityka Prywatności. Zamknij.

Logowanie

The New Gary Burton Quartet

Common Ground

  • Gary Burton (The New Gary Burton Quartet) - Common Ground
  • 01. Late Night Sunrise (6:39)
  • 02. Never the Same Way (7:04)
  • 03. Common Ground (7:00)
  • 04. Was it so Long Ago? (6:16)
  • 05. Etude (5:51)
  • 06. Last Snow (7:05)
  • 07. Did You Get It? (5:18)
  • 08. My Funny Valentine (7:17)
  • 09. Banksy (6:13)
  • 10. In Your Quiet Place (7:21)
  • The New Gary Burton Quartet - group
Add to Basket

79.00 PLN

CD:

Nr kat.: MAC1061
Label  : MackAvenue (USA)
Nośnik w tej chwili niedostępny.

2 LP-180G 33rpm:

Nr kat.: MAC1061LP
Label  : MackAvenue (USA)

JazzTimes (p.48) - "COMMON GROUND has an uncommon range of tone and mood and texture for a Burton album, partly because all four players contribute compositions that reflect their contrasting personalities." On Gary Burton’s debut release on Mack Avenue Records, Common Ground, the Grammy®-winning pioneer of the four-mallet technique of playing the vibes is not only delivering his first studio album since 2005, but is also introducing his latest band. Known as the New Gary Burton Quartet, the group is comprised of guitarist Julian Lage, bassist Scott Colley and drummer Antonio Sanchez. Common Ground features 10 tunes, including six remarkable originals by quartet members as well as two impressive numbers by pianist Vadim Neselovskyi (a former Burton band member), a gem from the Keith Jarrett songbook and an intriguing arrangement of the standard “My Funny Valentine,” spotlighting Lage... Muzycy: Julian Lage (guitar); Gary Burton (vibraphone); Antonio Sanchéz (drums) Scott Colley - bass ----------------------------- Kwartet z gitarą to w historii Gary’ego Burtona, jednego z najważniejszych wibrafonistów nowoczesnego jazzu, medium szczególne. Sam Burton wielokrotnie przyznawał, że ten rodzaj instrumentalnego zestawienia jest szczególnie przez niego lubianym składem. Mieliśmy też okazję nie raz doświadczać, że nie były to stwierdzenia gołosłowne. Gitarowe kwartety Butrtona przez dekady stały się znakiem rozpoznawczym w jego karierze i nic tego nie jest w stanie zmienić. W grupach tych występowali wspaniali instrumentaliści. Bywał w nich Pat Metheny, bywał John Scofield, choć już znacznie rzadziej, bywał również Kurt Rosenwinkel, na punkcie którego nowojorskie środowiska gitarowe w pewnym momencie niemal oszalały. Od kilka lat jednak Burton zajęty był innymi sprawami i ten rodzaj medium nie zajmował jego artystyczne j wrażliwości na tyle aby powołać do życia nowe wcielenie wibrafonowo-gitarowego ansamblu. Aż tu nagle świat obiegła informacja, że Gary Burton New Quartet jest skompletowany i wchodzi do nagraniowego studia, co więcej jest oznaczona jest data premiery jego najnowszej płyty. Trochę na nią trzeba było poczekać, ale warto było. Burtonowski New Quartet to formacja złożona z wyśmienitej sekcji rytmicznej. Scott Colley gra tu na kontrabasie i wyrasta na jedną z kluczowych postaci dzisiejszej kontrabasowej sceny amerykańskiej, a za zestawem perkusyjnym Antonio Sanchez, którego udział w Pat Metheny Group, jak i innych artystycznych przedsięwzięć słynnego gitarzysty uczynił doskonale rozpoznawaną osobowość świata jazzu. Kluczowa jednak pozostała obsada stanowiska gitarzysty. Historia gitarowych zespołów Burtona, ich popularność i jakość sprawiły, że świat jazzu, a już na pewno fani Burtona z wypiekami na twarzach śledzili newsy kto zajmie miejsce wybitnych poprzedników. Otóż miejsce to zajął artysta, pewnie jeszcze nie wielu słuchaczom w Polsce znany Jullian Lage. Sam Burton, sądząc z wypowiedzi od dawna przyglądał się karierze tego młodziaka i kto wie może już od dawna myślał, aby właśnie z nim ów gitarowo-wibrafonowy kwartet stworzyć. Dzisiaj kiedy Julian Lage na dobre już rozpoczął własną solową karierę, nagrywa płyty pod własnym nazwiskiem i odnajduje z wolna własny głos w muzyce to właśnie po niego sięgnął słynny mistrz wibrafonu. I dobrze się stało, że tak zrobił. Lage grający tu na gitarze elektrycznej i akustycznej wprowadza do całości nie tylko wyrazisty kolor, ale także doskonały kontrapunkt do łagodnej brzmieniowej specyfiki wibrafonu. Nie ma co ukrywać, że ten duet, wsparty tak wyborną sekcją rytmiczną ma wszelkie podstawy, aby zapisać się jeśli nie w historii jazzu, to na pewno w artystycznej biografii Burtona. Warunek podstawowy to przetrwać próbę czasu. Jeśli niesnaski, niedomówienia, czy różnice artystycznych poglądów nie zaplączą im dróg, to może się okazać, że będziemy mieli do czynienia z grupą co najmniej wyśmienitą. Nagrana przez nią płyta „Common Ground” jest tego bardzo mocnym dowodem. Właściwie w tym miejscu powinna się rozpocząć długa lista superlatyw zarówno pod względem poszczególnych muzyków jako składowych doskonale skomponowanej muzycznej machiny, jak i ich umiejętności zachowania indywidualnego rysu w obrazie całości. Z atencją także trzeba pochylić się nad kompozycjami, których każdy z nich dostarcza, a niektóre jak tytułową, „Never The Same Way” czy „Bunksy” jawią się jako unikatowej jakości klejnoty. Żeby więc nie przedłużać, sięgając po „Common Ground” sięgamy po znakomitą pozycję płytowa, która spodobać może się nie tylko miłośnikom Gay’ego Burtona, ale również wszystkim ceniącym jazz na prawdziwie mistrzowskim poziomie. Może się też okazać, że będzie to mocna kandydatka do najważniejszych nagród za rok 2011. https://jazzarium.pl/przeczytaj/recenzje/common-ground

 

Razem z tą płytą inni Melomani kupowali: