OSTATNIE EGZEMPLARZE!!!!
Muzykolandia Siltecha Bo to jest tak… Jak się już znajdzie odpowiedniego artystę, jak ustawimy najlepszą aparaturę w wymarzonym pod względem akustycznym pomieszczeniu (ważne, żeby to był na przykład Amsterdam, w szacownej kamienicy, pokój z widokiem na Canal) to potrzebne jest jeszcze to „coś”. Punkt. Kropka. Akcent. A może… kabel? Producent okablowania Siltech od dawna rozważał ideę płyty potwierdzającej referencyjny charakter powszechnie znanych i cenionych „siltechów”. Ale jemu zależało na efekcie nie pozostawiającym najmniejszych złudzeń, że dźwięk rejestrowany okablowaniem Siltech jest całkowicie „wyzwolony z okopów i pęt” najróżniejszych interkonektów, kabli mikrofonowych, głośnikowych. Chciał uzyskać efekt całkowitej naturalności brzmienia: muzyka na żywo 'równa się' muzyka z taśmy. STS Digital przyjął to wyzwanie. W tym samym czasie studia w konserwatorium ukończył świetny pianista, lider tria jazzowego, Franz von Chossy. Zafascynowany Jarrettem, uwikłany w kosmos muzycznych stanów nieważkości, żądny sławy ale biedny tymczasem magister sztuki pianistycznej. Dostał swoją szansę. Wykorzystał. Wspólnie z technikami z STS Digital nagrał dla Siltecha płytę, która jest dowodem na przezroczysty w najpełniejszym muzycznie tego słowa znaczeniu charakter okablowania Siltech. Każde inne wprowadzane do systemu burzyło nadzwyczajny ład i fluidalny przepływ emocji. Chcą się Państwo poczuć Piotrusiem panem w jazzolandii? Szybować pośród brzmień i pauz, akordów i rytmów? Bardzo proszę. Przepustką jest ta płyta!