W książeczce do tej płyty znajdą Państwo odpowiedź na pytanie, dlaczego zaprezentowane tu nagrania wprawiają Państwa w takie osłupienie? Bo to są po prostu - czary. Fritz de With przyznaje, iż jest to najbardziej ekscytujący projekt, w jakim uczestniczył. Kluczem do sukcesu było bajkowe zaklęcie, a raczej - pocałunek. Żabą, która miała zamienić się w pulsującą dynamiką i pięknem muzykę była sterta starych płyt. Z czasów, gdy komercja i poszukiwania drogi do dźwięku cyfrowego ginęły w gąszczu testów, ignorancji, przypadkowych eksperymentów. Czy jednak uda się z tych nagrań wyciągnąć całe ich piękno? Oto są Państwo świadkami niebywałej metamorfozy. Płaskie, dudniące, bez wybrzmienia, ściśnione, przesterowane, odarte z blasku i świeżości nagrania - zamieniają się w najświeższą, czystą, wolną od wszelkich więzów techniki - MUZYKĘ! Ależ to brzmi!