Muzyka jakby z innego świata...
Dźwięki, szmery, odgłosy i brzmienia. Każdy z Państwa szuka takiego nagrania, by "poraziło" naturalnością. Wówczas gotowi jesteśmy godzinami wsłuchiwać się w dźwiękowe fotografie, (miast przykładać osobiste ucho w różne zakamarki świata, by sycić naszą potrzebę obcowania z odgłosami świata realnego i muzyką ze źródła). OK. Nie będę przygadywał, tym bardziej, że już pierwsza ścieżka z tej wyjątkowej płyty wybija mi pewien argument z ręki - no bo jak wleźć na wieżę katedry by rozkoszować się biciem dzwonów? Albo - kolejny track - co słychać pod chmurą i na ziemi? W górze i na dole? Pewien problem może wystąpić także w sytuacji, gdybyśmy mieli wybrać się na ten wyjątkowy koncert do katedry Notre Dame, dokąd swojego Steinwaya przywiózł Bruno-Leonardo Gelber, by na słynnym mikrofonie One-Point Denona zarejsterować sonatę księżycową Beethovena. Takich "wyjątkowych" zdarzeń dźwiękowych jest na tej płycie 15. Aż 15! Polecam ścieżkę 8. Gitara. Ale tak "ogromnej" nie słyszałem jeszcze nigdy! Przestrzeń jest tak fantastyczna, że w wyobraźni rysuje nam się jej - gitary - guliwerowy wręcz ogrom, a my sami - wobec potęgi dźwięku - osiągamy wymiary, co najwyżej - bozonowo-higgsowe. Jednak prawdziwa historia zaczyna się wtedy, gdy płyty owej słychamy na głośnikach Mangera.