Ta strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek (cookies) do poprawnego działania. Więcej informacji na stronie Polityka Prywatności. Zamknij.

Logowanie

SAMPLER HD-Mastering CD, Grace Griffith, Lee Konitz, Eliot Fisk, Gary Karr

The Soul Of Analog Is Back! From Mark Levinson

The Soul Of Analog Is Back! From Mark Levinson image
Galeria okładek

ZamknijGaleria okładek

Various Artists - The Soul Of Analog Is Back ! From Mark Levinson 01. Organ: Charles Krigbaum - Art Of Fugue, Contrapunctus 1X (3:29) 02. Voice: Shane Cattrall - 23 Rd Psalm (1:28) 03. Piano: Simon Mulligan - Misty (3:42) 04. Guitar: Tim Duffy/Michael Parrish, Double Bass: Mark Levinson - Carless Love (4:11) 05. Vocal: Jeanne Newhall - Ancient (4:53) 06. Vocal: Grace Griffith - My Life (3:05) 07. Eliot Fisk - Bach Lute Suite In G (4:05) 08. Vocal:Big Boy Henry - Little Girl Blues (4:46) 09. Vocal: Captain Luke - Angels Of Mercy (3:28) 10. Saxophone: Lee Konitz - I Can't Get Started (13:49) 11. Performers: Gary Karr/Harmon Lewis - Gone For Baroque Project (2:49)
  • SAMPLER HD-Mastering CD - sampler
  • Lee Konitz - saxophone
  • Eliot Fisk - guitar
  • Gary Karr - double bass
  • Grace Griffith - vocal

Produkt w tej chwili niedostępny.

AAD is a Digital Copy Of
The Master Tape

UWAGA! Płyta zawiera nieskompresowany zapis sesji studyjnej - zachowano pełną dynamikę nagrania! Wierne odwzorowanie zapisu analogowego na taśmie magnetofonowej. Dlatego zalecamy rozpoczęcie pierwszego odsłuchu tej płyty przy nieco obniżonym poziomie wysterowania wzmacniacza. Płyta - muzycznie - bardzo ciekawa. Jeszcze bardziej interesująca dla purystów brzmieniowych. Ale to, co kryje się za kulisami jej powstania ? może mieć znaczenie dla rynku audiofilskiego dość istotne. Mark Levinson. Usłyszawszy nagrania i masterinng ABC (Int?l) Records ? wybrał ze swojego archiwum zaprezentowane tu nagrania. Z jego punktu widzenia ? idealnie odpowiadające niebywale wysokim wymogom ABC Records. Pojechał z nimi do Chin. Przez wiele dni pracował w Guangzhou. Wspólnie, realizatorzy z ABC i Levinson poddawali te nagrania dogłębnej analizie, nicowali w najdrobniejszych szczegółach. Celem tych prac było jak tylko to możliwe ? zbliżenie się do brzemienia naturalnego. Kopia równa oryginałowi. Z zachowaniem pełnej dynamiki nagrań, bez żadnej ich kompresji w postaci finalnej procesu ? płyty CD. Z mojego doświadczenia ? płyta CD rzadko osiąga 40% walorów nagrania studyjnego. Dyskutowałem o tym z Markiem Levinsonem. Był rok 2007. Wszędzie królowały mp3. Ludzie ripowali i kompresowali nagrania. Inni zaciekle bronili i propagowali SACD. Mark chciał odzyskiwać dźwięk naturalny, przez innych poddany totalnej degradacji. Przez wiele miesięcy rozmawialiśmy o jego idei Bobcat CD, o zamianie komputera w CD Player: Bobcat CD's are the solution. A PC can be connected to an audio system in place of the CD player. HP computers have good DAC's and analog output stages. CD's and SACD's are made on PC's anyway. You can play a CD through Bobcat with a PC. But most people rip the CD in WMA lossless to the HD using Windows Media Player 11 (free download from www.microsoft.com ). You can also rip in 128k MP3 with excellent sound with Bobcat. I can't imagine working in audio without it. People are right not to trust SACD. You pay more for nothing, except in few rare cases like my SACD's, but the Bobcat CD is just as good, and much more practical. No cóż, znam wiele osób, które do dziś słuchają patefonów I korbkowych gramofonów, ostrzą igły, kolekcjonują płyty szelakowe. Są też wyznawcy religii Levinsona, który zapewnia: The bobcat CD's are the real solution. I appreciate your interest, and hope you understand my situation also. I oni to potwierdzają. Mówią, ze nie ma na świecie odtwarzacza lepszego od komputera z odpowiednim oprogramowaniem. W oparciu o technologię Burwen Bobcat wytwórnia ABC Records wytłoczyła pierwsze płyty winylowe, których jakość brzmieniowa zaskoczyła najbardziej wybrednych melomanów. Niebawem ? kolejna partia tych winyli. Plyta-sampler szczególnie dedykowana tym spośród Państwa, którzy poszukują wzorców naturalnego brzmienia głosów i instrumentów ****** .Zapraszamy

Czy w naszej cywilizacji było, jest lub będzie coś bardziej tajemniczego nad? sekrety Dalekiego Wschodu? Nasz zachwyt, zdumienie i ciekawość, obleczona swego czasu w ideę orientalizmu ? nie słabnie, także w tak specyficznej dziedzinie życia jaką jest marzenie o utrwaleniu, a potem odtworzeniu z wiernością równą oryginałowi ? ludzkiego głosu, dźwięków natury, muzyki wykonanej na najwspanialszych instrumentach. Śmiem twierdzić, że na te cele wydaliśmy już tyle pieniędzy ile na zbrojenia czy ekspansję kosmosu. I o ile w dwóch pierwszych dziedzinach skłonni jesteśmy działać w miarę racjonalnie ? to na polu audiofilizmu nie zawahamy się zatańczyć kujawiaka na polu minowym, byle tylko huk był z właściwym basem, niezbyt dudniący, a wysokie tony nie powinny syczeć ponad tak typowy dla naś świst pojawiający się w strefie lewej górnej trójki i lekko trącącej próchnicą czwórki. Ale tylko w chwilach podniecenia! Idealne ?walnięcie? ? oto niedościgniony cel milionów ludzi wrażliwych na efekty dźwiękowe otaczającego nas świata. ********** Swoją drogą? Zastanawiałem się nie tak dawno nad zorganizowaniem pewnej imprezy o zasięgu globalnym. Jednym z jej elementów miałby być konkurs na najpiękniejszy dźwięk naturalny, wydawany przez człowieka. Regulamin nie ogranicza ani sposobu wydawania dźwięku, ani też jakichkolwiek jego cech. W pierwszej edycji zaplanowałem turniej walenia głową w/o ścianę. Aplikować mieli zarówno posiadacze audiofilskich głów jak i studia nagraniowe, które potrafiłyby zarejestrować ten ekstremalny spektakl dźwiękowy. Kiedy ochłonąłem po osiągnieciu poziomu doskonałości intelektualnej, a bruzda geniuszu, która przeorała moje czoło zaczynała niczym wiosenna tęcza blednąć? pojawiła się myśl: ale co tu właściwie ma być przedmiotem owej prezentacji? Dźwięk ściany przyjmującej cios czy huk w głowie w tę ścianę walącą? Czy mikrofony ustawić przed, w, czy za ścianą? A co z mikrofonami rejestrującymi dźwięki wywołane waleniem głową o mur? Zatelefonowałem do zaprzyjaźnionego neurochirurga. - Świetny pomysł ? wpuszczę im mikrofony bezprzewodowe, dźwięk odbierzemy po bluethoocie. Wyobraźnia medyka weszła w fazę nadaktywną. Skoro mikrofon to może i kamerę udałoby się dodać? No, ale jak tu zrezygnować z małego drona? W ten sposób będziemy mogli rejestrować odgłosy walenia w całym łbie każdego zawodnika! Neurochirurdzy wolni są od wszelkich przypadłości, towarzyszących ich pacjentom. Pomyślałem tak, patrząc jak mój znajomy przymrużył powieki, a palce dyskretnie symulowały ruchy typowe dla pilotowania drona z poziomu sterownika. - A co, jeśli odezwie się głos sumienia takiego audiofila akurat w trakcie zmagań konkursowych? Zakłóci cały pzrekaz! - Zabijemy go ? niskim, przez zęby syczącym głosem powiedział mój mistrz lancetu i wiertła do trepanacji. ? Dron może mieć na pokładzie różne ładunki. I paralizatory. - Ale jak źle obliczysz moc ładunku, możesz uszkodzić konkursowy łeb. A jak pojawi się jakiś rykoszet, to odłamek skroni czy kości potylicznej może zrobić krzywdę publiczności! - To włożymy mu hełm ? ripostował medyk. - Chełm może rezonować, zasłonić naturalny basreflex.. - Czepiasz się ? wyczułem w głosie neurolityka lekką irytację. ? Mogę każdemu nalać do łba ze dwa litry płynu borygo, zakitować uszy, za tamponować nos, a w buzię włożyć dwa zbuczałe jajka. Bez obawy, nie zgryzie ich. W ten sposób we łbie nie powstanie najmniejsza fala rezonansowa? - ? a oczy? Po co ja to powiedziałem. Neuruś podniósł się z krzesła, otrzepał z pooperacyjnych resztek swój chirurgiczny fartuch. - Fakt? - i lekko ruszył w moją stronę. **** Za oknem noc przeszłą w dzień, ten ustąpił miejsce kolejnej nocy, a my dyskutowaliśmy, rozważaliśmy, doskonaliliśmy mój pomysł. Z każdym dniem staje się coraz lepszy. Ale wizja, ze może być wręcz doskonały ? powstrzymuje mnie od ogłuszenia go światu na obecnym, w końcu ? przejściowym ? etapie. **** Nie inaczej - fachowcy od dźwięku doskonałego. Co kilka miesięcy burzą nasze wyobrażenia o granicy możliwości technicznych w rejestrowaniu bezstratnym muzyki i dźwięków naszej rzeczywistości. Dziś taką nowością doskonałą, jest technologia opracowana w firmie ABC Int?l Records. Podstawą są nośniki wyprodukowane z wykorzystaniem materiałów ciekłokrystalicznych. To w odniesieniu do krążków CD. Ale podstawą jest, była i będzie ? taśma magnetyczna, najlepszy ze znanych nośników zapisu analogowego. Tylko taśma pozwala na niemal doskonałe odwzorowanie zapisanych dźwięków z wiernością porównywalną z walorami tonów źródłowych. Nie super cyfrowa produkcja, nie doskonale tłoczony winyl ? tylko taśma! W ABC Int?l Records magnetofon STUDER A80 odczytuje zapis z taśmy. Powstaje kopia AAD. Cyfrowa kopia źródła analogowego. Ten trafia do HHB CDR-830 ? profesjonalnego duplikatora płyt CD-R - AAD Digital CD. Innymi słowy ? otrzymujemy dysk, z którego zazwyczaj robi się matrycę do tłoczenia milionów kopii konsumenckich CD. Tych, które obarczone są wszystkimi błędami kolejnych etapów produkcji tejże płyty. Zamiast źródlanej ? woda przegotowana, w najlepszym przypadku! Płyty AAD Digital CD 1:1 są więc cyfrowymi kopiami taśmy-matki. Wolnymi od jakichkolwiek procesów edycyjnych, poprawczych czy uszlachetniających. Dostajemy do ręki to, co artysta wykonał w studiu lub na koncercie, technik zapisał na taśmie, a obaj, po odsłuchu materiału w wozie transmisyjnym czy studiu nagraniowym orzekli: tak, to nasza muzyka, nasza realizacja, dokładnie tak graliśmy, jak nasz kolega utrwalił na taśmie. Wreszcie CD High Damping Coating. Technologia w ogólnym ujęciu znana od ćwierćwiecza, nieustanie doskonalona, wykorzystująca materiały o idealnej przejrzystości, a więc ciekłokrystaliczne. W płytach oferowanych przez ABC ? zastosowano dodatkowo powłokę tłumiącą wszelkie fizyczne i elektroniczne, niepotrzebne artefakty. Po prostu ? otrzymujemy ? kopię taśmy-matki na płycie CD o rewelacyjnych walorach dźwiękowych w porównaniu z krążkami bazującymi na tworzywie poliwęglanowym. **** I znów zatoczyliśmy kolejny krąg. Co było odrzucone i sponiewierane (winyl, teraz taśma) - wraca w glorii i chwale. I tylko ironia losu polega na tym, że ofiary naszej głupoty napędzanej cywilizacyjną próżnością, jak biblijny Józef, miast skarcić braci za sprzedanie go, nagradza nas znów pięknym dźwiękiem, wiernością przekazu, naturalnością brzmienia.

 

Razem z tą płytą inni Melomani kupowali: