Uczennica godna swej Mistrzyni
Jest takie Jej zdjęcie. Patrzy, z lekkim uśmiechem, w dół, na coś, co sprawia Jej przyjemność.
Lils Mackintosh zrobiła sobie takie samo zdjęcie.
Hm... Podobieństwo - zadziwiające.
Mówią, że jeśli o kimś intensywnie myślisz, kogo rozpamiętujesz, próbujesz wnijść w niego - upodabniasz się zewnętrznie w stopniu zaskakująco znacznym.
Ale kiedy myśl mija, kiedy zapomnienie zamyka swoje podwoje - wyraz twojej twarzy staje się - jakieś bezimienny, zwyczajny, taki normalny. Po prostu - twój.
Na innym zdjęciu, tym z okładki płyty 'Music for Torching' - graficznym, spojrzenie wnikającej w świat alternatywny, matrixowy.
I znów Lils robi sobie podobne zdjęcie.
I zaczyna śpiewać.
Jakby dubbingując wielką Billie, lecz z błyskiem własnej indywidualności.
Od pierwszych taktów tej płyty mam wrażenie, że oto ktoś podarował mi album ze zdjęciami. Zdjęciami Billie, ale o twarzy Lills...
I zaczynam go przeglądać - od końca.
'I'm a fool to want you' - z ostatniej płyty. Jedna z największych interpretacji w dziejach jazzu. Billie już niemal nie śpiewa.
Ile tu emocji.
Potem 'God bless the child' oraz 'Cry me a river'.
Lils - Billie, Billie - Lils?
Magiczna...