Hm...
Jeśli alchemicy są wśród nas, to zapewne pracują na rzecz przemysłu audio.
Dla zwykłego śmiertelnika grzebanie patykiem w ognisku jest zazwyczaj bezmyślną, może atawistyczną czynnością - lubimy patrzeć w tajemnicę spalania, przemiany materii w pył.
Inżynierowie z włoskiej firmy HiDiamond poddają miedź czterokrotnemu oczyszczaniu (inni robią to najwyżej dwa razy w procesie nazywanym 2VRC), odgrzewają ją, walcują, rozciągają, dodają do niej inne komponenty - uzyskują produkt o parametrach lepszych niż wszyscy inni.
Kable - zasilające, interkonekty, przewody głośnikowe - wyprodukowane w powyższej technologii, oznaczonej symbolem 4VRC © - oddają nam dźwięk o charakterystyce idealnie liniowej, o amplitudzie wiernie odwzorowującej muzyczną treść, wolną od towarzyszących jej w innych rozwiązaniach składowych, mających istotny wpływ na sumę brzmieniową.
Cieniutki przewód, wykonany z tak "wyrafinowanej" miedzi ma doskonałe parametry związane z jego indukcyjnością, pojemnością i oporem. Parametry te odpowiadają wręcz wartościom wzorcowym, konstytutywnym dla pierwiastka jakim jest miedź.
Najciekawsze jednak nastąpi dopiero teraz. Izolacja. W HiDiamond stosowany jest w tym celu materiał o nazwie XLPE. Ma on parametry 100 razy lepsze niż teflon. Oplatając żyłę zamyka ją tak szczelnie, że "płynąca" przewodem muzyka - Państwo wybaczą ten język - jest równie skutecznie w owym przewodzie zamknięta jak cały ładunek elektryczny. Muzyka „nie ucieka" przez otuliny, powłoki i oploty. W moim rozumieniu - we wnętrzu tego przewodu mamy sytuację w jakimś sensie podobną do stanu próżni. (!) A co dzieje się z prądem w takich warunkach? Każdy z nas pamięta z lekcji fizyki w szkole parochialnej.
Wszystko to, co powyżej napisałem, nie jest niczym odkrywczym. To oczywiste bowiem, że jadąc kolejne 100 kilometrów - zajedzie się dalej niż inni. Inżynierom z HiDiamond idzie jednak o coś bardziej subtelnego. Oni, działając metodami fizycznymi - udoskonalili, uszlachetnili i wzbogacili Ducha, Istotę Muzyki. Jej Piękno, Prawdę i Tajemnicę.
Specjaliści z włoskiej firmy HiDiamond, niczym alchemicy, są niedoścignionymi specjalistami w swojej dziedzinie - tworzeniu okablowania, które nie tylko nie uroni niczego z piękna muzyki odtwarzanej w naszym systemie, ale wręcz to piękno nam unaoczni bardziej niż zdolni są to uczynić inni "magowie high-endu".
I tu rzecz nadzwyczaj ciekawa. HiDiamond oraz 47Laboratory mają jakże wiele wspólnego w myśleniu o znaczeniu całkowicie holograficznego pośrednictwa okablowania w naszych systemach audio.
# Obie firmy używają miedzi.
# Miedź tę czyszczą staranniej niż inni.
# Ciągną z niej żyły o możliwie najmniejszej średnicy.
HiDiamond przygotowuje pręty o średnicy 16 mm i długości 100 metrów każdy. Z tego materiału produkowane są żyły miedziane w odcinkach o długości 10 000 metrów i średnicy 0,1 mm.
Tak cienkie przewody radzą sobie najlepiej z "przenoszenia" dźwięku w naszych systemach.
W HiDiamond miedź jest wzbogacona o grafit. Po co? Bo grafit jest najlepszym czynnikiem tłumiącym - uwaga (!) - odgłosy prądu. Tak, prąd "płynąc" przez przewód wydaje dźwięk. I drgania. Grafit świetnie tłumi te składowe całej informacji dźwiękowej, "płynącej" przez przewód.
Zadanie, jakie alchemicy z HiDiamond otrzymali, to przeniesienie czystej muzyki, tylko muzyki, oddzielenie jej od wszystkich towarzyszących jej, a wynikających z fizykalności procesu - dźwięków towarzyszących. I to zadanie doskonale spełniają!
I to wszystko - SŁYCHAĆ! To znaczy - słychać tylko to co słyszeć chcemy i powinniśmy - muzykę wolną od wszelkich pochodnych. Wolną od zniekształceń wynikających z zakłóceń i procesów wynikających ze zjawisk elektrostatycznych.
Co z tego wszystkiego wynika? Wiele. Przede wszystkim radość z obcowania z pięknem muzyki. Ale też i to, że kable te będąc niemym uczestnikiem procesu odtwarzania - uwypuklą wady i zalety innych komponentów naszego toru odsłuchowego.
To tak, jakby nagle równanie z trzema niewiadomymi stało się równaniem tylko z dwoma znakami zapytania.
Każdy więc kto dąży do jakości muzyki w zaciszu domowym porównywalnej z jakością materiału zapisanego podczas sesji studyjnej - sięgając po to okablowanie - lepiej będzie widział wpływ na summę dźwiękową pozostałych elementów swojego toru.
Hm...
Jeśli alchemicy są wśród nas, to zapewne pracują na rzecz przemysłu audio.
Dla zwykłego śmiertelnika grzebanie patykiem w ognisku jest zazwyczaj bezmyślną, może atawistyczną czynnością - lubimy patrzeć w tajemnicę spalania, przemiany materii w pył.
Inżynierowie z włoskiej firmy HiDiamond poddają miedź czterokrotnemu oczyszczaniu (inni robią to najwyżej dwa razy w procesie nazywanym 2VRC), odgrzewają ją, walcują, rozciągają, dodają do niej inne komponenty - uzyskują produkt o parametrach lepszych niż wszyscy inni.
Kable - zasilające, interkonekty, przewody głośnikowe - wyprodukowane w powyższej technologii, oznaczonej symbolem 4VRC © - oddają nam dźwięk o charakterystyce idealnie liniowej, o amplitudzie wiernie odwzorowującej muzyczną treść, wolną od towarzyszących jej w innych rozwiązaniach składowych, mających istotny wpływ na sumę brzmieniową.
Cieniutki przewód, wykonany z tak "wyrafinowanej" miedzi ma doskonałe parametry związane z jego indukcyjnością, pojemnością i oporem. Parametry te odpowiadają wręcz wartościom wzorcowym, konstytutywnym dla pierwiastka jakim jest miedź.
Najciekawsze jednak nastąpi dopiero teraz. Izolacja. W HiDiamond stosowany jest w tym celu materiał o nazwie XLPE. Ma on parametry 100 razy lepsze niż teflon. Oplatając żyłę zamyka ją tak szczelnie, że "płynąca" przewodem muzyka - Państwo wybaczą ten język - jest równie skutecznie w owym przewodzie zamknięta jak cały ładunek elektryczny. Muzyka „nie ucieka" przez otuliny, powłoki i oploty. W moim rozumieniu - we wnętrzu tego przewodu mamy sytuację w jakimś sensie podobną do stanu próżni. (!) A co dzieje się z prądem w takich warunkach? Każdy z nas pamięta z lekcji fizyki w szkole parochialnej.
Wszystko to, co powyżej napisałem, nie jest niczym odkrywczym. To oczywiste bowiem, że jadąc kolejne 100 kilometrów - zajedzie się dalej niż inni. Inżynierom z HiDiamond idzie jednak o coś bardziej subtelnego. Oni, działając metodami fizycznymi - udoskonalili, uszlachetnili i wzbogacili Ducha, Istotę Muzyki. Jej Piękno, Prawdę i Tajemnicę.
Specjaliści z włoskiej firmy HiDiamond, niczym alchemicy, są niedoścignionymi specjalistami w swojej dziedzinie - tworzeniu okablowania, które nie tylko nie uroni niczego z piękna muzyki odtwarzanej w naszym systemie, ale wręcz to piękno nam unaoczni bardziej niż zdolni są to uczynić inni "magowie high-endu".
I tu rzecz nadzwyczaj ciekawa. HiDiamond oraz 47Laboratory mają jakże wiele wspólnego w myśleniu o znaczeniu całkowicie holograficznego pośrednictwa okablowania w naszych systemach audio.
# Obie firmy używają miedzi.
# Miedź tę czyszczą staranniej niż inni.
# Ciągną z niej żyły o możliwie najmniejszej średnicy.
HiDiamond przygotowuje pręty o średnicy 16 mm i długości 100 metrów każdy. Z tego materiału produkowane są żyły miedziane w odcinkach o długości 10 000 metrów i średnicy 0,1 mm.
Tak cienkie przewody radzą sobie najlepiej z "przenoszenia" dźwięku w naszych systemach.
W HiDiamond miedź jest wzbogacona o grafit. Po co? Bo grafit jest najlepszym czynnikiem tłumiącym - uwaga (!) - odgłosy prądu. Tak, prąd "płynąc" przez przewód wydaje dźwięk. I drgania. Grafit świetnie tłumi te składowe całej informacji dźwiękowej, "płynącej" przez przewód.
Zadanie, jakie alchemicy z HiDiamond otrzymali, to przeniesienie czystej muzyki, tylko muzyki, oddzielenie jej od wszystkich towarzyszących jej, a wynikających z fizykalności procesu - dźwięków towarzyszących. I to zadanie doskonale spełniają!
I to wszystko - SŁYCHAĆ! To znaczy - słychać tylko to co słyszeć chcemy i powinniśmy - muzykę wolną od wszelkich pochodnych. Wolną od zniekształceń wynikających z zakłóceń i procesów wynikających ze zjawisk elektrostatycznych.
Co z tego wszystkiego wynika? Wiele. Przede wszystkim radość z obcowania z pięknem muzyki. Ale też i to, że kable te będąc niemym uczestnikiem procesu odtwarzania - uwypuklą wady i zalety innych komponentów naszego toru odsłuchowego.
To tak, jakby nagle równanie z trzema niewiadomymi stało się równaniem tylko z dwoma znakami zapytania.
Każdy więc kto dąży do jakości muzyki w zaciszu domowym porównywalnej z jakością materiału zapisanego podczas sesji studyjnej - sięgając po to okablowanie - lepiej będzie widział wpływ na summę dźwiękową pozostałych elementów swojego toru.
Pełna trójwymiarowość!
Kabel sieciowy Diamond 3 Szczególnie starannie dobrany materiał, podwójna powłoka izolacyjna z miedzi z dodatkiem grafitu w celu wyeliminowania efektów dźwiękowych "pracy" kabla, pełna elastyczność na całej długości, całkowicie srebrne końcówki i połączenia - oto warunki niezbędne do zaprezentowania sceny muzycznej w pełnej harmonii. Kabel gwarantuje niezwykle stabilna pracę całego systemu nawet przy najbardziej skrajnym, chwilowym poborze mocy. Wysokie i niskie tony nie tracą swojej naturalności przy gwałtownych nawet zmianach dynamiki. Ten kabel odpowie błyskawicznie na każde zapotrzebowanie sprzętu. Może z nim konkurować chyba tylko zasilanie bateryjne, z natury wolne od jakichkolwiek zakłóceń. No, ale takiego - nie ma.