Brzmienie Mapleshade... Podobnego nie znajdą Państwo nigdzie indziej na świecie. Czym się wyróżnia? Brutalną, wręcz porażającą prawdą naturalnego brzmienia. Dźwięki instrumentów brzmią zrazu niecodziennie. Uzupełnia je genialna wprost scena. Muzycy grają razem, patrzą sobie w oczy, gestykulują, podkreślają emocje gestami, minami, pozą ciała. Wzajemnie się motywują, dialogują. I to słychać w sposób wręcz namacalny. Bo ta właśnie realność lub realizm to kolejny element zaskoczenia od pierwszych sekund odsłuchu tych nagrań. Wszyscy Państwo poczują metafizyczne drgniecie organizmu. Całego, warz z nim i duszy. Bo nie są Państwo przygotowani na dźwięk tak NATURALNY. I idę o zakład... O zakład, ze po kilku sekundach poczują Państwo lekką dezorientację. Nie będą Państwo wiedzieli, co jest tu ważniejsze: brzmienie czy treść. Albo: treść ma znaczenie wtórne wobec takiego brzmienia! Jest też trzecia możliwość: cóż za treść! Ileż zyskuje muzyka dzięki TAKIEMU brzmieniu! Nawet najbardziej awangardowa Czyżby dowód na istnienie 'czystej formy'?! Hey Ellington and Ben Webster fans, check out Ashby's blues-drenched, melodic tenor sax. You just know that jaw-dropping sound came from a lifetime of paying dues. In 1950, Ash moved to Chicago to become Ben Webster's protégé and record with those Chess blues legends. During the sixties, he subbed more and more with the Ellington Orchestra, taking over Jimmy Hamilton's chair in 1968. Ash played and recorded with Duke until 1974. Just For You is "for fans of unpretentious, melody-rich jazz that has a good beat" 4-Stars according to Stereophile. You'll hear Ash fire up the swing in John Hick's piano playing. And that same fire lights up Keter Betts huge-sounding contrabass. Even Jimmy Cobbs ever-tasty snare and high hat show extra snap and sparkle. Tunes include "Lotus Blossom", "Sultry Serenade" and "The Intimacy of the Blues".