Czy można rozmawiać muzyką? Przy fortepianie, zazwyczaj w najmniej eksponowanym miejscu, za przesłoną z kwiatów, bywało, siedział odwrócony do sali pianista. Niekiedy dyskretnie spoglądał w stronę równie osamotnionego gościa, zawoalowanej twarzy lub dłoni nerwowo szukającej kolejnego papierosa. Uderzał w klawisz. Dźwięk, niczym słowo poszukujące adresata, wędrował po sali. Potrafił strącić zły nastrój, jakby ten był kroplą rosy zawieszoną na ocienionym liściu. Albo odbarwiał czarno-biały świat, przywracając mu pełnię barw. Piano-bar to jakże często najlepsze lekarstwo na sentymentalizm duszy. Bo z melancholii wyrwać nas może tylko odprysk piękna, radości życia, przesmyk wiodący do świata, który utraciliśmy. Hamnk Jones jest jednym z najlepszych lekarzy smętkowej duszy. Dziś nikt już tak grać nie potrafi...