Ta strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek (cookies) do poprawnego działania. Więcej informacji na stronie Polityka Prywatności. Zamknij.

Logowanie

Earl Lavon Freeman

Live at The Dakota

  • Von Freeman - Live at the Dakota
  • 01. Bye Bye Blackbird (13:55)
  • 02. Crazy She Calls Me (8:48)
  • 03. My Little Brown Book (3:43)
  • 04. Caravan (10:59)
  • 05. Do Nothin' Till You Hear From Me (7:53)
  • 06. Footprints (14:41)
  • 07. Blues For Sunnyland (9:47)
  • Earl Lavon Freeman - saxophone
Add to Basket

99.00 PLN

CD:

Nr kat.: 6691790750
Label  : Premonition Records

Von Freeman, legenda

Odrzucił propozycję Milesa Daviesa. Zmarł Von Freeman, legenda jazzu - więcej: https://www.wprost.pl/ar/339421/Odrzucil-propozycje-Milesa-Daviesa-Zmarl-Von-Freeman-legenda-jazzu/ Fragment wprowadzenia do płyty: Saksofonista tenorowy Earl Lavon Freeman reprezentuje nie tylko dobry i szczery jazz, ale jest także swoistym przykazaniem dla ludzkiego ducha. Pomimo iż był mężczyzna raczej niskiego wzrostu to żaden olbrzym na tym świecie nie miał serca tak wielkiego jak on. Jego „brzmienie”, które jest natychmiast rozpoznawane, składa się z jedynej w swoim rodzaju wymowy, perfekcji technicznej oraz często niespodziewanych zmian akordów i skali dźwięków. Nazywanie „von-skiego” skarben narodowym może być lekką przesadą, jednakże zawsze skromny Freeman uzyskał status niemalże legendy. Poza tym, jest on jednym z najbardziej niedocenionych saksofonistów tenorowych, którzy grali po drugiej wojnie światowej. (...) Freeman nie szukał sławy w Nowym Jorku, lecz pozostał w Chicago. Założył rodzinę, jest przywdcą muzycznego klanu braci (George jest gitarzystą, Bruz gra na perkusji a Chico, podobnie jak ojciec, jest saksofonistą). Freeman jest synem policjana, który grał na trąbce. W dzieciństwie słuchał nagrań jazzowych ze starych płyt analogowych. Pamięta też wizytę w swoim domu Louisa Armstronga, który przybył z Nowego Orlanu aby przyłączyć się do grupy Kinga Olivera. Jego najcenniejszymi pamiątkami rodzinnymi jest stary fortepian, na którym grali Fats Waller i Earl „Fatha” Hines. Saksofonista-samouk, zaczął grać w klubach w wieku lat 12. Hines zaprosił go do udziału w tournee w 1939, ale Freeman, który miał wtedy 17 lat, odmówił chcąc pozostać w szkole. Po wojnie, Von razem ze swoimi braćmi założył zespół. Jako domorośli muzycy grali z takimi wielkimi artystami jak Charlie Parker czy Dizzy Gillespie i inni, którzy występowali w słynnej sali balowej hotelu Pershing. Dzisiaj Freeman nie chce, by nadawano mu tytuł opiekuna saksofonistów w Chicago. Na początku swojej kariery przez cztery lata zajmował się Genem Ammonsem; był „przybranym starszym bratem” Johnny’ego Griffina. Pracował także z Sun Ra na początku lat 40-ych. Dziś jest postrzegany jako przesiąknięty bepopem „mocny tenor”. Jest Benem Websterem, Dexterem Gordonem i Sonnym Rollinsem w jednym. ‘Tranem też. Nie bedę udawał obiektywizmu próbując scharakteryzować Von Freemana. Znam Vonskiego od ponad 10 lat, od kiedy po raz pierwszy zaprosiłem go aby zagrał u mnie. Potem, po wielu próbach namówienia go do podróży, zaproponowałem, że będę go reprezentował. (...) W końcu zgodził się abym zorganizował parę występów poza Chicago. Wiosną 1996 roku odwiedził Karolinę Północną, Albuquerque i Twin Cities. To właśnie tam został nagrany ten album. Zadzwoniłem do Lowella Picketta, właściciela clubu/restauracji St. Paul (w Minnesocie), z którym miałem już przyjemność pracować. Jego klub jest jednym z najlepszych, a jednocześnie najcichszych klubów. Powiedziałem mu, że musi zaprosić Vona aby ten dał u niego parę występów. (...) Obaj z Lowellem wiedzieliśmy, że muzycy, którzy zagrają z Vonem muszą być przygotowani na bluesa, mocnego swinga, bepop i oczekiwać czegoś „nieoczekiwanego”. To Von sprawiał, że występ dla wszystkich był wielką przyjemnością. Nie lekceważy on młodszych badź mniej doświadczonych muzyków. Vonski potrafi czytać nie tylko reakcje widowni, ale także swoich współpracowników. Lowell zaprosił najlepszych artystów: Bobby Petersen (pianista), Terry Burns (basista) i Phil Hey (perkusja). Połączeni z muzykiem z Chicago stworzyli zespół bawiący widownię przez dwie niesamowite noce. Ta płyta zawiera 70 minut nalepszych fragmentów zarejestrowanych w czasie tych dwóch nocy. Pomimo, iż minęło już 5 lat od tych występów (które odbyły się w rocznicę urodzin Ellingtona, co tłumaczy duży wybór jego kompozycji), swiadczą one, że nie tylko muzyka będzie trwać wiecznie. Razem z nią, trwać będzie Vonski. Nie można powiedzieć, że to nagranie brzmi świeżo. Ono brzmi tak jakby zostało zarejestrowane dwa tygodnie temu! Jon W. Poses WAŻNE i ciekawe! Recenzje płyty z prasie zagranicznej