Najprostszy test – oto daję Państwu do ręki dwa przedmioty. Lampę elektronową i diodę lub tranzystor. No, proszę mówić, śmiało. Jakie myśli się w Państwa „tubach” rodzą? O tranzystorze nie powiedzą Państwo wiele. O diodach germanowych – szczególnie starsi Melomani – może tylko to, że razem ze słuchawkami i kawałkiem rynny deszczowej były w swoim czasie wysublimowaną formą obcowania z eterem – niewidzialnym światem fal radiowych. Zamieniały się w odbiornik radiowy i pozwalały słuchać np. relacji z wyścigu pokoju lub koncertu Zespołu Akordeonistów, emitowanego w Jedynce tuż przed hejnałem z Wieży Mariackiej. A lampa? No, tu popłynie poezja... Już sam jej wygląd, tajemnicze wnętrze, labirynt elektrod, z których każda ma wielką i delikatną misję do zrealizowania. Zrozumienie istoty działania lamy – wykracza poza sferę intelektualnych możliwości przytłaczającej liczby jej współczesnych użytkowników. Nie z braku potencji intelektualnej, ale ze zwykłego lenistwa i narodowej powierzchowności. Wiemy natomiast wszystko o zbawiennych skutkach sonicznych działania lamp. O, tu wsiadamy na Pegaza już nie cztero- a ośmiokopytnego z małym wirnikiem helikopterowym zamiast ogona. Czego też to one nie robią z dźwiękiem... A już przejawem najwyższego wtajemniczenia jest owo charakterystyczne cmoknięcie po wypowiedzeniu zdania: no, lampa – wiadomo... – (tu: cmok). **** Lampa jest historycznie pierwszym elektronicznym elementem aktywnym. Może wzmacniać lub przekształcać sygnały elektryczne. Sterowanie jej elektrodami powoduje np. wzmocnienie sygnału wejściowego bez zmiany jego charakterystyki i walorów brzmieniowych. Wszystko odbywa się tam w... ogniu. Można powiedzieć: lampa wykuwa wypala, wyżarza, dźwięk. Podkreśla jego szlachetność. Niczym miecz z damasceńskiej stali, tak w lampowym wzmacniaczu przeniesiony przez jego lampy dźwięk szarpniętej struny brzmi co najmniej tak doskonale jak w naturze. I tu właśnie tkwi tajemnica, moim zdaniem – niewyjaśniona, owego cudownego działania lampy. Ona zachowuje piękno i naturalność brzmienia. Ona odwzorowuje rzeczywistość dźwiękową tak, jak nasze zmysły. Dźwięk utrwalony i odtworzony w oparciu o lampy elektronowe jest w pełni trójwymiarowy, zachowuje wszystkie odcienie i barwy, skrzy się świeżością i autentycznością. **** W latach pięćdziesiątych minionego stulecia utrwalono kilkaset, może kilka tysięcy sesji muzycznych w oparciu wyłącznie o tory lampowe. Lampowe mikrofony, wzmacniacze, magnetofony. To dlatego do dziś w niezwykłych cenach funkcjonują na rynku kolekcjonerskim płyty winylowe z tamtej epoki. Living Stereo, Mercury Living Presence, Microgroove, Dynagroove, Everest... Nagrania te, do dziś wznawiane już w oparciu o najnowsze technologie masteringowe, stanowią wzór niedoścignionej prawdy brzmienia. **** Andreas Spreer, znakomity realizator dźwięku, elektronik i właściciel wytwórni płytowej Tacet jest w jakimś sensie człowiekiem w „lampie” urodzonym. Zgromadził elektronikę, której miejsce – zdaniem highendowców – jest w ciemnych salach muzeów techniki. Zbudował ( a właściwie – odbudował) tor, który wykorzystuje do rejestracji nagrań. I to z jakim efektem brzmieniowym! W jego studio goszczą artyści, których nagrań trudno szukać w katalogach majorsów. Ci muzycy nie mają stradivariusów, najbardziej wyselekcjonowanych fortepianów czy trąbek ze złotej blachy. Ale ich nagrania brzmią w sposób niedościgniony dla producentów komercyjnych labeli o wiekowych wręcz tradycjach, bazujących na milionowych budżetach reklamowych. ***** W babcinej spiżarni stało zawsze wiele słoików. Tu kompoty, tam soki i nalewki, ówdzie przetwory mięsne i warzywne pasty. W beczkach kapusta i ogórki, na wysoko pod sufitem zawieszonych drążkach – wędzone połcie i kiełbasy. Jakiż tam panował zapach. Jak kipiała wyobraźnia aktywując smakowe kubki, gdy patrzyło się na marynowane rydze i prawdziwki w pękatych słojach czy też ułożone na sianie jabłka. I tak też jest z dźwiękiem Taceta, zarejestrowanym i opracowanym w pełni w oparciu o technologię lampową, sygnowanym na płytach napisem: Tube Only / Transistorfrei. ******* Dźwięk, tak samo jak światło jest cudownym elementem natury. Nic bardziej zbawiennego dla organizmu człowieka jak życie w pełnym słońcu. To samo życie spędzone wyłącznie w świetle żarówek doprowadziłoby nasze ciało i zmysły do obłędu. Identycznie rzecz ma się z dźwiękiem. Opowiadał Ojciec – armaty waliły, a my spaliśmy w okopach. Gdyby w tych okopach umieścić głośniki napędzane najbardziej okrzyczaną (uwaga – celowo unikam określeń nieprawdziwych w rodzaju – doskonała, znakomita, wspaniała) elektroniką – nikt nie zmrużyłby oka. Bo dźwięk z owej elektroniki jest po prostu elektroniczny, wręcz syntetyczny, a nie naturalny i wierny naturze. Mylę się? Oczywiście. Ale tylko w opinii 99,99% tzw. audiomanów, z których żaden – podkreślam – żaden w świadomym okresie swego życia nie słyszał brzmienia prawdziwych skrzypiec, nie stanął przy fortepianie, by wprasować w bruzdy mózgu jego naturalne brzmienie. Dzisiejsza rejestracja serenady na smyczki jest w istocie zapisem serenady na elektroniczne dźwięki symulujące skrzypce. ******** Drukarki 3D już drukują repliki skrzypiec Stradivariusa. Czekam, kiedy serwisy agencyjne poinformują, że właśnie wydrukowano... parę uszu doskonałych. Będzie je wówczas można przytwierdzić do główki kapusty, by ta wreszcie mogła wyróżnić się od łepetyn milionów audiofilów, rozkochanych w dźwiękach sztucznych, słyszanych dzięki ich nie do końca cudownie wykształconych małżowin usznych. Cieszmy się więc ostatnią drzazgą pozostałą po Puszczy Białowieskiej, jak relikwia - wspomnieniem lasu dziewiczego, cieszmy się nagraniami sprzed półwiecza, bo ciągle pulsują prawdziwym brzmieniem i radujmy się, że powstają jeszcze nagrania w oparciu o tamtą technologię, sygnowaną potwierdzeniem: Tube Only / Transistorfrei. *********** Andreas Spreer ma wiele takich nagrań, ale na winylowych krążkach nie będzie ich przybywało, ponieważ nie ma już tych strażników autentycznego brzmienia... Ludzi, którzy potrafili przenieść zapis z taśmy magnetofonowej na winylowo-aluminiową matrycę do wyciskania płyt. Andreas napisał w dzisiejszym mailu: Specjalista, który przenosił dźwięk Tube Only na krążki winylowe już zakończył zawodową aktywność. Szukamy wszędzie jego następcy, ale to nie takie proste. Ludzie tacy są obdarzeni szczególnym słuchem i wrażliwością na dźwięk. Cieszyć się więc należy z dostępnych ciągle wydań Tube Only na winylach, na CD, SACD i DVD-Audio. Kolejne, które realizujemy w oparciu o nasze lampowe tory rejestrujące publikować będziemy na nośnikach CD z opisem „Inspiring Tube Sound“. Nie wynaleziono jeszcze takiej technologii, która pozwoliłaby przenieść na krążek CD walorów stuprocentowego zapisu analogowego, lampowego. Do tego potrzebny jest winyl, osocze muzyki prawdziwej. Nagrania „Tube Only” - w naszej ofercie ***********
***********Fanfare (12/16/2016):
--> original reviewTacet, founded by Tonmeister AndreasSpreer, is a company with strong audio commitments—strong and highlypersonal, as is clear on this striking new release. more...
Classical CD Review (09/13/2016):
--> original reviewBeethoven's symphonies have fared well on SACD, particularly the remarkable Leipzig Gewandhaus/Kurt Masur set recorded 1974 -1976 in quad and now released by Pentatone. more...
Audiophile Audition (09/09/2016):
--> original review(…) Let’s start with the more unique approach. It has been recorded by Tacet in Germany, and as is their custom of late, it’s recorded in what they call Real Surround Sound. more...
Pizzicato (06/04/2016):
--> zur OriginalbesprechungWojciech Rajskis Beethoven-Zyklus zeichnet sich in den Ecksätzen durch viel Drive, in den langsamen Sätzen durch blühende Bläserfarben aus. more...
Pizzicato (06/04/2016):
--> original reviewWojciech Rajski’s highly interesting Beethoven cycle is now available in Tacet's Real Surround, providing one enriching musical adventure with the possibility to sit amongst the musicians.
Remy Franck. more...hraudio.net (05/30/2016):
--> original ReviewThis release marks the completion of the Beethoven Symphony cycle from the Polish Chamber Philharmonic Orchestra and their founder and director Wojciech Rajski – a project that has taken ten years to reach fruition. more...
Journal Frankfurt Nr. 14/15 (//):
Beethovens Werk initiierte einst die Vokalsinfonik. Das Polish Chamber Philharmonic Orchestra präsentiert eine emotionale Darbietung, (…)