Ta strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek (cookies) do poprawnego działania. Więcej informacji na stronie Polityka Prywatności. Zamknij.

Logowanie

Jozef Hofmann

SOLO RECORDINGS 1935-48 - dostepne takze v. 6 , 7 i 8

  • CD 1 (64:11)
  • --------------------------------------------------------------------------------
  • The Curtis Institute Recitals, ca.1935:
  • Hofmann:
  • Berceuse, op. 20 no. 5 [3:02]
  • (solo version)
  • Berceuse, op. 20 no. 5 [3:11]
  • (with Efrem Zimbalist, violin)
  • RCA Victor test recordings, 1935:
  • Chopin:
  • Waltz in A-flat, op. 42, Take 1 [3:36]
  • 19 April 1935; (CS 88937 - 1)
  • Waltz in A-flat, op. 42, Take 2 [3:30]
  • 2 May 1935; (CS 88937 - 2)
  • Waltz in A-flat, op. 42, Take 4 [3:32]
  • 2 May 1935; (CS 88937 - 4)
  • Nocturne in D-flat, op. 27 no. 2, Take 1 [4:47]
  • 2 May 1935; (CS 88938 - 1)
  • (Recording was aborted before the conclusion of the performance.)
  • Nocturne in D-flat, op. 27 no. 2, Take 2 [4:46]
  • 6 May 1935; (CS 88938 - 2)
  • Chopin-Liszt:
  • Chant Polonaise, op. 74 no. 1, "The Maiden's Wish" [3:32]
  • 6 May 1935; (CS 88958 - 1)
  • Chopin:
  • Sonata No. 3 in B Minor, op. 58, First Movement - Allegro maestoso [8:17]
  • 6 May 1935; (CS 88959 - 1) (CS 88960 - 1)
  • Polonaise in A, op. 40 no. 1, "Military" [3:30]
  • 6 May 1935; (CS 88961 - 1)
  • Waltz in A-flat, op. 42, [3:34]
  • 19 April 1935; (CS 88962 - 1)
  • HMV test recordings, 29 November 1935:
  • Chopin:
  • Waltz in A-flat, op. 42 [3:28]
  • (2EA 2575 -1)
  • Chopin-Liszt:
  • Chant Polonaise, op. 74 no. 12, "My Joys" [3:32]
  • (2EA 2576 -1)
  • Chant Polonaise, op. 74 no. 1, "The Maiden's Wish" [3:15]
  • (2EA 2577 -1)
  • Chopin:
  • Nocturne in F-sharp, op. 15 no. 2 [3:16]
  • (2EA 2578 - 1)
  • Beethoven:
  • Sonata No.18 in E-flat, op. 31 no. 3, Second Movement - Scherzo [4:11]
  • (2EA 2579 - 1)
  • CD 2 (70:54)
  • --------------------------------------------------------------------------------
  • Philadelphia Golden Jubilee, 4 April1938:
  • Chopin:
  • Andante Spianato e Grande Polonaise, op. 22 [9:45]
  • Berceuse in D-flat, op. 57 [3:11]
  • Waltz in D-flat, op. 64 no. 1, "Minute" [1:26]
  • Nocturne in F-sharp, op. 15 no. 2 [2:48]
  • Mendelssohn:
  • Song Without Words, op. 4 no. 4, "Spinning Song" [1:35]
  • Columbia test, 9 February 1940:
  • (CO 26504 - 1) The first few measures of each of the following are played:
  • Chopin:
  • Polonaise in A, op. 40 no. 1, "Military" [ :58]
  • Waltz in A-flat, op. 42 [ :53]
  • Nocturne in D-flat, op. 27 no. 2 [1:19]
  • The following selection is played complete
  • Liadov:
  • Musical Snuff Box [1:11]
  • Ford Sunday Evening Hour, 19 October 1941:
  • Weber:
  • Sonata No. 1 in C, op. 24, Fourth Movement - Presto - Rondo "Perpetual Motion" [4:00]
  • Chopin:
  • Nocturne in E-flat, op. 9 no. 2 [4:00]
  • Waltz in D-flat, op. 64 no. 1, "Minute" [1:32]
  • Liszt:
  • Liebestraum No. 3 in A-flat [3:47]
  • Walter Damrosch Birthday broadcast, 1 January 1942:
  • Chopin:
  • Nocturne in D-flat, op. 27 no. 2 [5:06]
  • Waltz in D-flat, op. 64 no. 1, "Minute" [1:31]
  • The Bell Telephone Hour:
  • Rachmaninov:
  • Prelude in C-sharp Minor, op. 3 no. 2 [3:28]
  • 1 March 1943 :
  • Prokofiev:
  • March, op. 12 no. 1 [1:28]
  • 1 March 1943
  • Hofmann:
  • Elegy [1:45]
  • 1 March 1943
  • Chopin:
  • Nocturne in F-sharp, op. 15 no. 2 [3:09]
  • 9 August 1943
  • Waltz in E-flat, op. 18, "Valse Brilliante" [3:36]
  • 9 August 1943
  • Mendelssohn:
  • Rondo capriccioso in E, op. 14 [6:18]
  • 27 March 1944
  • Debussy:
  • Suite Bergamasque: "Clair de lune" [4:31]
  • 19 August 1946
  • Home recording (date unknown, ca.1948):
  • Gluck-Sgambati:
  • Mélodie from ORFEO ED EURIDICE [2:20]
  • Jozef Hofmann - piano

Produkt w tej chwili niedostępny.


>>> Większa okładka A <<< Josef Hofmann is considered by many of his peers to be the greatest pianist of his time. This 2-disc set, with notes by Harold Schonberg, chronicles Hofmann's career later in life containing material never before heard on CD. Pan inżynier Hofmann Gazeta, 11-09-2004 Felieton Piotra Wierzbickiego z cyklu "Moje Płyty" Było wielkich pianistów wielu: Rosenthal, Lhevinne, Friedman, Gieseking, Fischer, Schnabel, Rubinstein, Horovitz, Lipatti, Richter, Michelangeli, Solomon... Ale był wśród pianistów tylko jeden taki, którego nie da się porównać w żaden sposób do żadnego innego, bo stanowił zjawisko unikalne i przekroczył swą fortepianową sztuką wszystkie standardy. To Józef Hofmann. Nie miał wspaniałej artystycznej czupryny, nie używał królewskich gestów. Wchodził na estradę krokiem jegomościa, co to w rannych pantoflach i szlafroku człapie sobie z wolna ku śniadanku. Był małym grubaskiem o twarzy inżyniera samochodowego. Grając, kiwał się przy fortepianie. Ale to przed jego występami w Petersburgu ludzie stali nocami na mrozie w kolejkach po bilety, ale to o nim Harold C. Schonberg, wielki krytyk muzyczny z "New York Timesa", pisał, że doskonałością swej gry doprowadza konkurentów do rozpaczy, a Sergiusz Rachmaninow, drugi geniusz fortepianu, to jemu nieodmiennie przyznawał pierwsze miejsce wśród pianistów. Miał inżynierskie skłonności. Pasjonowała go mechanika, elektronika, chemia. Przyjaźnił się z Tomaszem Edisonem. Opatentował kilkanaście wynalazków. Wycieraczka samochodowa to jeden z nich. Zbudował własnoręcznie kilka pojazdów, którymi objechał Europę. Grywał w tenisa. Nic to jakoś nie szkodziło jego palcom. Nie musiał ćwiczyć ani ślęczeć godzinami nad repertuarem; pamięć miał taką, że po jednorazowym wysłuchaniu (!) nieznanego sobie przedtem utworu mógł go zaraz wykonać na estradzie. Był tytanem techniki. Miał fantastyczną lewą rękę. Gra jego, lekka, z rzadka tylko i jedynie na parę sekund wznosząca się w jakimś osobliwym miejscu kantyleny bądź zaskakująca nagłym grzmotem w kulminacji, poddana rygorom wręcz okrutnej rytmicznej dyscypliny, takim luzem się wyróżniała, taką swobodą, takim "od niechcenia", że Janowi Weberowi, nieodżałowanemu znawcy pianistów, nasunęła kiedyś skojarzenie ze strukturą żywej rośliny. Ale gdy pojawiał się na estradzie, coś innego przykuwało uwagę recenzentów jeszcze mocniej. To inteligencja artysty. To awangardowość tej gry. To pójście pod prąd fortepianowym manierom, tym poromantycznym, neoromantycznym, trącącym myszką. Ktoś zauważył, że niektóre jego wykonania robią wręcz wrażenie dydaktyczno-polemicznych traktatów wymierzonych w natchnieniowców i przeżyciowców grających niechlujnie i w złym guście. Coś tam jednak wyrażała ta jego inżynierska twarz. Grał p o r z ą d n i e. Tylko że zarazem miał fenomenalną wyobraźnię. Był r z e c z o w y. Tylko że przy tym cechowała go nieposkromiona odwaga. Jego wykonania różnią się w sposób wyzywający od wszystkich innych. Potrafił grać n a o d w r ó t, wbrew całej tradycji, przeciw wszelkim kanonom. Na przykład Chopina Andante spianato i Poloneza. Andante grywa się wolno - on popędził żwawo tę nudnawą kantylenę, umocniwszy ją grzmotem wydobytym z partii lewej ręki. Na Poloneza rzucają się z nożem w zębach - on go zaczyna, jakby sobie po prostu nucił. Że "Kołysankę" można grać inaczej niż leniwie, ciężko i ospale, to się przed nim nikomu nie śniło. A on porwał ją do lotu, zaopatrzył w śmigające figuracje, wyposażył w tykanie zegara i jak się komu zdarzy przy niej teraz zasnąć, to na pewno nie z nudów. Tylko że gdy Hofmann grał inaczej, nie była to sprawa jego uczuć, przeżyć, indywidualności. On przy fortepianie nie przeżywał, odwrotnie: utrzymywał dystans, ukazywał muzykę z oddalenia, grał ją jakby w czasie przeszłym, wziętą w nawias, przemienioną z doznania we wspomnienie. Hofmannowska oryginalność inne miała źródło niż przeżycie. On po prostu więcej s ł y s z a ł. A słysząc więcej, odkrywał szczegóły, i nie tylko szczegóły, których przedtem nie zauważył nikt. (fr. omowienia cyklu hofmanowskich nagran wytworni Marston i VAI)

 

Razem z tą płytą inni Melomani kupowali: