Rapture Of The Deep to najnowszy album zespołu Deep Purple, chyba najbardziej oczekiwany produkt tego roku. Dla jednych mistrzowski popis legend hard rocka, dla innych absolutna pomyłka, próba dorobienia do emerytury. Okryty sławą i zaszczytami zespół, powrócił w niezmienionym (od poprzedniej płyty) składzie by zaprezentować nam kolejną serię nowych nagrań. Moim zdaniem, to żywe świadectwo siły, jaką niosą ze sobą nieśmiertelne brzmienia grupy. Panowie purpurowi w ogólnych założeniach chyba nie bardzo odbiegli od swojej twórczości z Bananas. Postanowili pozostać przy granych już patentach, pomniejszając tym samym skalę własnego sukcesu (a może w ogóle ją negując?). Wydali równie, niekonkretną, rozlazłą i "poszarpaną" płytę jak poprzednim razem. Pierwszy utwór - Money Talks - to kapitalne nagranie z głośnymi, twardo brzmiącymi basami w klimatycznym riffie. To bardzo dobre posunięcie jak na otwarcie albumu. Do tego dochodzi charakterystyczny głos Gilana i wyjątkowo udane solo na gitarze (wyraźnie odbiegające od szablonu do jakiego przez lata przyzwyczajał nas Morse). Podoba mi się konstrukcja utworu, raz po razie zmieniająca klimat i nastrój całego dzieła. Myślę że w tym utworze najlepiej został ujęty charakter całej płyty. fragment recenzji - https://www.rockmagazyn.pl/recenzja/86,deep-purple-rapture-of-the-deep.htm