PRAWDOPODOBNIE NAJLEPSZA NA ŚWIECIE PŁYTA REFERENCYJNA
A zatem - Jego Wysokość - McINTOSH.
Ta marka w każdym melomanie wzbudza emocje nieposkromione; irytuje i uskrzydla, spędza sen z oczu i wpędza w depresje tych, którzy w oparach kalafonii "kleją", na bazie lampy EL34 z zapasów wojskowych Układu Warszawskiego, swojego "mekintosza".
Ale tym razem - idzie o płytę. O dwie płyty - kompaktową i WINYLOWĄ!!! Nie czyta listy utworów. Każdy wie, że musi być referencyjna, skończenie reprezentatywna i to w dawce maksymalnej.
Eject, klap, PLASK, WRUUUMMM... Przytłumiony pik wewnętrzny, wyświetlacz z fejdowym ukłonem ukazał dane czasowe. Dokładnie tak, jak w przypadku każdej płyty.
No to... play... iiiiiiiii...
... katapultowy skok w stronę fotela (trafiłem idealnie, choć to prawie trzy metry) i zamarłem w bezruchu, a ostatni pęcherzyk powietrza zwiał z płuc w stronę lekko przetartej (pardon) skarpetki, pozostając w molekularnym drżeniu audiofilskim:
>>> T E R A Z !!! <<<
Butelka z zielonego grubego szła, zawsze jakże stabilnie stojąca na marmurowym blacie postmodernistycznego stolika o krzywych nóżkach, porwana audiofilskim wirem powietrza szybującego w doczesnej powłoce melomana - straciła równowagę, zatoczyła się dobrze schłodzoną zawartością i ... runęła na biały dywan w trzeciej sekundzie DEMONSTRACJI.
Lecz nie na próżno siedem razy oglądałem część pierwszą Matrixa, by nie poradzić sobie z taką drobnostką. Z jednej rzeczywistości wmatrixowałem się w drugą, pochwyciłem butelkę, a ulatujący z niej "łyk" umieściłem w dalece bardziej bezpiecznym, a zarazem godnym dla niego miejscu i powróciłem matrixowo do rzeczywistości sprzed trzech i pół sekundy!
>>> JESZCZE RAZ! <<<
Strawiński... Wytwórnia Reference Recordings dałaby na swojej płycie pewnie Opowieść o żołnierzu, ale McIntosh wybrał ŚWIĘTO WIOSNY!
A więc kaliber największy z możliwych! Będzie tu dudnienia i łupania, oj będzie! Moje dwa i pół metra pokoju na poddaszu i przed uszami zamieniło się w 125 metrów sceny filharmonicznej. Spendory BC1 oddały dokładnie taki bbaaassss!
Track 2. Janos Starker, wiolonczelista, którego sztukę i maestrię cenię najwyżej - w przepięknym brzmieniu swojego instrumentu ujawnił fantastyczną akustykę i czyste powietrze wokół wiolonczeli skłaniającej się towarzyszącym jej skrzypcom.
>>> ZAMYKAMY PODWOZIE!!! <<<
Trzęsienie ziemi już było - pora na coś więcej - czego i Państwu, z głębi tej podróży, życzę.