Norweska wytwórnia 2L zdecydowanie przesunęła granicę koła podbiegunowego high-endu w sferę całkowicie nieosiągalną dla setek innych europejskich, ba! - światowych firm fonograficznych. Jakość i czystość dźwięku porównywalna z kryształami lodu ukrytymi w sercu lodowca, z epoki, gdzie o człowieku nikt jeszcze nie myślał. Prawda brzmienia - jak klarowność powietrza po przejściu wiatru fenowego z gór pokrytych wiecznym śniegiem. Scena? przecież to jasne - jest lustrzanym odbiciem oryginału. Proszę wyobrazić sobie taką sytuację... Piękna pagoda. Niezmącony lazur nieba. Z lewej i prawej strony - wysokie góry, o segmentowej strukturze - każdy plaster ma inny kolor, odpowiadający epoce geologicznej w dziejach ziemi. Płyną Państwo łódką po idealnie, stalowo gładkiej powierzchni wody fiordu. Harmonia, jednoznaczność, bezkompromisowość. I nagle - błędnik zaczyna fiksować. Patrząc w wodę widzą Państwo dokładnie to samo, co ponad jej powierzchnią. Zimny pot, lekkie drżenie dłoni... Po kilku sekundach tracą Państwo orientację: to gdzie jest świat realny, prawdziwy? Oba - ponad wodą i odbity w wodzie są tożsame. Serce zaczyna bić mocniej, zaczynają Państwo odczuwać brak "odczuwania" ciążenia. Coś jakby nas alienuje, wyodrębnia, czyni elementem zbędnym, niewłaściwym, nieprzystającym do tego, co w mózgu rysują nasze zmysły! Przecież to, przecież.. tak, to obłęd!? I nagle, przed dziobem łodzi wychyla się spod wody przecinek pyszczka foki. I śmieje się ta morska małpa jedna do nas, i puszcza oko, a my - jak przebity balon, walimy pupskiem na dno szalupy, wracając z podróży, o której nigdy już Państwo nie zapomną, a każde wrażenie słabsze od tego sprzed chwili nie będzie warte najmniejszej uwagi. I takie są płyty wytwórni 2L - przeniosą Państwa w świat dźwięku podbiegunowego! A zatem – pora ruszać! ***** Mozart was without a doubt one of Edvard Grieg's favourite composers. When his mother gave lessons or entertained family and friends for an evening of music, it was the music of Wolfgang Amadeus Mozart which made the greatest impression on him. During the winter of 1876/77 he arranged four of Mozart's nineteen piano sonatas for two pianos by adding his own, newlsy composed part. What is special about Grieg's adaptations of the Mozart sonatas is that he has not reworked them in the traditional - and perhaps derogatory - manner. Grieg's unusual achievement lies in the fact that he has retained Mozart's text unchanged, adding an entirely new part which can be performed together with the original. When both parts are played, they interweave and become something entirely new. Two different musical styles meet in dialogue, ending up in a symbiosis of colour and texture. Mozart's music expands in time and space. Grieg's additional piano part is a romantic's respectful embrace, a romantic commentary; Mozart in romantic guise.