Ta strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek (cookies) do poprawnego działania. Więcej informacji na stronie Polityka Prywatności. Zamknij.

Logowanie

Miles Davis

Kind of blue

  • Miles Davis - Kind of Blue
  • 01. So What (9:25)
  • 02. Freddie Freeloader (9:49)
  • 03. Blue in Green (5:38)
  • 04. All Blues (11:36)
  • 05. Flamenco Sketches (9:26)
  • 06. Flamenco Sketches (alternate take) (9:32) tego utworu nie było na premierowej płycie winylowej
  • Miles Davis - trumpet

Produkt w tej chwili niedostępny.

== UNIKAT ==

NAJLEPSZA JAZZOWA PŁYTA NA ŚWIECIE Poniższy tekst pochodzi z dzialu kulturalnego Polskiego Radia Online więcej: www.polskieradio.pl * Prawdziwe płyty jazzowe składają się z fragmentów życia zatopionych w szkle. Taka właśnie myśl przychodzi mi do głowy kiedy słucham Kind of Blue. Pięć utworów, posiadających oryginalne tematy, zaaranżowanych z grubsza formalnie (następstwo solówek), a miejscami może w bardziej szczegółowy sposób, wyimprowizowanych przez muzyków i utrwalonych na taśmie, nie składa się w pięć przemyślanych kompozycji, a w pięć improwizacyjnych strumieni. Nikt z muzyków nie wie, co wydarzyć się może za chwilę, a zarazem spontaniczność ta realizuje się przy najwyższej – arcymistrzowskiej – kontroli nad tym, co się dzieje. Davis podobno tworzył te tematy kilka godzin przed nagraniem, przedstawiał muzykom, nagrywał z nimi bez próby i włączał do płyty pierwsze nagrania. Tylko finałowe Flamenco Sketches zostały nagrane powtórnie i ten drugi take znalazł się na albumie. Tak powstają jazzowe płyty prawdziwe. Swoją – najzupełniej zasłużoną – renomę i popularność Kind of Blue zawdzięcza zwłaszcza melancholijnemu, a może nawet narkotycznie melancholijnemu nastrojowi, który scala cały trwający trzy kwadranse program. W ogóle Davisa nazywa się muzykiem melancholijnym, jego miękki, smętny ton, pozbawiony prawie ataku, jest jakby tonem rezygnacji. Na tej płycie klimat taki wyrażony został najpełniej. Posłuchajcie, jak zaczyna się Freddie Freeloader; jakby wcale się nie zaczynał, a wracał tylko do z dawna ustalonego nastroju: dobrze znanego smutku, od lat przeżywanej depresji. Kind of Blue to płyta archetypiczna. Nie oznacza to jednak, że muzyka ta zasmuca, tak samo jak nie możemy mieć pretensji do muzyki poważnej, że jest „poważna”, a nie „wesoła” – przeżycia duchowe, jakich dostarcza, nie dają się tak trywialnie klasyfikować. W nagraniu muzycy zostali wyraźnie „rozstawieni” – z lewej Evans, z prawej Cobb, w środku Chambers – i Davis. Duet tenoru (Coltrane, z lewej) i altu (Adderley, z prawej) fascynuje pod względem stylistycznym i dowodzi jak przemyślnie Davis dobierał współpracowników: wokół rozdźwięku między saksofonistami, scalanego trąbką lidera, rozgrywa się na tej płycie bardzo wiele. Oto Coltrane neurotyczny, introwertyczny, nieprecyzyjny – jak piszą biografowie, od pewnego momentu aż do śmierci na żadnym zdjęciu nie uśmiecha się. Jest tu przedstawicielem „nowego” w jazzie, ale zwłaszcza własnej, w odczuciu słuchacza – artystycznie zwichrowanej osobowości. Naprzeciw zaś Cannonball, specjalista od saksofonowego „słodzenia”, wygrywający perfekcyjne, sentymentalne frazy pełne glissand i gładkich ozdobników – który przywodzi obraz chłodnych, nienagannie ubranych przystojniaków w typie Bena Webstera. Stara szkoła. A w ramach tych dwóch stylistyk muzycy bez problemu mówią wspólnym językiem. Osobną sprawą sensacyjna gra Evansa, po części wynikająca ze specyfiki instrumentu – można słuchać całej płyty pod jego kątem. Pełna inwencji opartej na muzycznej erudycji (finał Blue in Green jak „w starym kinie”) nie wykracza przy tym poza samo sedno jazzowej pianistyki. Evans ogranicza się niemal do akordowego akompaniamentu, o ważkiej roli rytmicznej, ale zarazem wcale nie staccatowego; dzięki dysonansowej harmonice i specyficznej artykulacji przypomina to grę na hammondzie. Charakterystyczne wahadłowe figury akordowe podtrzymują monotonny puls płyty. A mimo to Davis uznał, że bluesa Freddie Freeloader lepiej zagra Wynton Kelly. I w taki sposób powstała płyta ponadczasowa. Nie dokumentuje etapu rozwoju jazzu, bo muzycy grają na tyle nowocześnie i na tyle oszczędnie, że duch czasu nie zostawił w niej mocnego piętna, jest pozycją ahistoryczną. Sesja Kind of Blue została bardzo klarownie, znakomicie jak na koniec lat pięćdziesiątych nagrana, co świetnie wykorzystali reżyserzy najnowszego wydania. Co więcej, odkryto że trzy utwory zarejestrowane zostały z nieodpowiednią szybkością, dającą odrobinę zmieniony strój, i wadę tę naprawiono. Uzupełnieniem w książeczce są komentarze Evansa (z pierwszego wydania płyty) i krytyka muzycznego Roberta Palmera, a na płycie – wspomniane pierwsze podejście do Flamenco Sketches. Mam swoje domysły, czemu nie zostało zaakceptowane, a Ty, melomanie? Słuchaj! Antoni Beksiak (ze strony www.radio.com.pl) This definitive edition has been remixed from the original 3-track masters, the first 3 songs now being in their correct pitch. It also includes a rare alternate take of "Flamenco Sketches," new liner notes by respected critic Robert Palmer (+ Bill Evan's original influential notes) and stunning previously unseen session photos. The stellar line-up includes John Coltrane, Cannonball Adderley, Bill Evans, Wynton Kelly, Paul Chambers and Jimmy Cobb. Certified 3X Platinum by the RIAA. >>> Płyty K2HD do odtworzenia we wszystkich typach czytników CD oraz DVD. Nowe wcielenie technologii XRCD - jeszcze bardziej precyzyjne i... analogowe! Klasyczny high-end! <<<

 

Razem z tą płytą inni Melomani kupowali: