Rock instrumentalny w najlepszym wydaniu. Intelektualna mieszanka stylów – minimalistycznego rocka z krańcowo grunge’owym, którego prekursorem był Link Wray, a Bill Brovold dorobił ochoczo nową instrumentalną muzykę o pulsującej intensywności. Brawurowa, podniecająca, a jednak zupełnie przystępna, usatysfakcjonuje zarówno miłośników muzyki rockowej, klasycznej jak i nowofalowej. We wczesnych latach 80. w Nowym Jorku Bill współpracował z zespołami Rhys Chatham, Fast Forward i Zen Vikings, przez co stal się integralną częścią ruchu „No Wave”. Od 1994 r. zadomowił się w Detroit. Dominującym dźwiękiem na tej płycie jest gitara. Grają bowiem trzej znakomici gitarzyści – Bill Brovold, Erik Gustafson i Beth Wilusz. Sposób, w jaki uderzają i trącają struny pochodzi od pewnych koncepcji Brovolda, który często wykorzystywał je jeszcze w czasach, kiedy grał z zespołami z kręgu „No Wave”. Jak wszyscy eksperymentujący gitarzyści tj. Rhys Chatham (w jego zespole Brovold grał pięć lat) i Glen Branca, podobnie Brovold uwielbia dziwacznie zestrojone, gęste i wielowarstwowe dźwięki, donośne alikwoty, hipnotyczne ostinata oraz srogie, bezlitosne uderzenia, które zafascynowanego słuchacza wbiją w fotel. Utwory „Madagascar” i „The Entity” należą do wyróżniających się na tej płycie. Pierwszy - za pulsujący rytm i solidne sekwencje akordów, które w konsekwencji budują rosnące napięcie. Natomiast ten drugi - za nagromadzenie dysonansowych dźwięków, które skontrastowane pod względem harmonicznym tworzą wybitnie złowieszczy efekt. Wszyscy trzej gitarzyści na równi starają się wypełnić swą grą każdy dostępny zakątek i szczelinę ciszy, a wraz z nimi sekcja rytmiczna - z perkusistą Wilem Oslerem i basistą Peanem Westernem - tworzą charakterystyczną architekturę akustyczną. W końcu Larval okazał się być nie najlepszym miejscem dla Gustafsona, który mając solidne podstawy jazzu, bluesa i hard-rocka nie mógł w pełni popisać się swoją porywczą techniką gry. Awangardowa żyłka Gustafsona doskonale pasowałaby zapewne do zespołu typu Naked City, czy innego wybijającego się, pochodzącego z Detroit jak np. Blue Dog. Tak więc Gustafson grał z kolegami jeszcze tylko w kilku utworach Larval 2 i dla dokończenia drugiego albumu zespołu, Brovold musiał zwerbować nowych muzyków, którzy wywodzili się z awangardowej sceny jazzowej skupionej wokół Ann Arbor. Odtąd, aby urozmaicić swoje awangardowo-rockowe kompozycje, Brovold angażuje większą ilość instrumentów takich jak skrzypce, wiolonczela i saksofony. Niektórzy postrzegają zespól Larval w typowym klasycznym wcieleniu, z wysuniętymi do przodu gitarzystami, którzy „podrzucają” sekwencje zdecydowanych dysonansowych dźwięków, pod wpływem których nasze uszy zaczynają błagać o litość. Inni, którzy śledzili twórczość Brovolda w późniejszych zespołach, zauważyli z pewnością jego postępy i rozwój poprzez stosowanie w kompozycjach różnorodnych instrumentów oraz stylów – od minimalistycznego aż po country. Warto odnotować również fakt, że począwszy od pierwszego albumu Larvala, Brovold ciągle poszukiwał wsparcia dla swojej twórczości w coraz to nowych wytwórniach, używając rozległych koneksji od Nowego Jorku po Detroit. Efektem tego było wydanie dwóch płyt zespołu Larval przez wytwórnię Johna Zorna Avant, następnych dwóch przez Knitting Faktory. Natomiast wytwórnia Tzadik wydała solową płytę Brovolda „Childish Delusions”. Detroit jest z pewnością najlepszym miejscem dla gitarzystów i ich rozwoju oraz kolebką „zabójczych” zespołów o kultowym znaczeniu – ot, jest tu właściwie zawarta zwykła opowieść o historii rocka. – pisał Dave Lynch, All Music Guide. (BL)