Ta strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek (cookies) do poprawnego działania. Więcej informacji na stronie Polityka Prywatności. Zamknij.

Logowanie

Jozef Hofmann

The Complete Josef Hofmann

  • 1. Pastorale for piano in E minor (after Scarlatti)
  • Composed by Carl Tausig
  • with Josef Hofmann >>> Posłuchaj fragmentu <<<
  • 2. Gavotte for piano in A major (after Gluck: Iphigenie en Aulide), Anh. 1a/2
  • Composed by Johannes Brahms
  • with Josef Hofmann >>> Posłuchaj fragmentu <<<
  • 3. Arrangement for piano of Beethoven's "Turkish March"
  • Composed by Anton Rubinstein
  • with Josef Hofmann >>> Posłuchaj fragmentu <<<
  • 4. Melodies (2) for piano, Op 3 Melody in F, Op 03 No.1
  • Composed by Anton Rubinstein
  • with Josef Hofmann >>> Posłuchaj fragmentu <<<
  • 5. Nocturne (Complaint) "Mignonettes" Nocturne
  • Composed by Josef Hofmann
  • with Josef Hofmann
  • 6. Morceaux de fantaisie (5), for piano, Op. 3 No.2
  • Composed by Sergey Rachmaninov
  • with Josef Hofmann
  • 7. Preludes (10) for piano, Op.23 No.5, Prelude in G minor
  • Composed by Sergey Rachmaninov
  • with Josef Hofmann
  • 8. Paraphrase for piano of the Magic Fire Music from Wagner's "Die Walküre"
  • Composed by Louis Brassin
  • with Josef Hofmann
  • 9. Scherzo for piano No. 1 in B minor, Op. 20, CT 197
  • Composed by Fryderyk Chopin
  • with Josef Hofmann
  • 10. Nocturne for piano in F sharp major, Op. 15/2, CT 112
  • Composed by Fryderyk Chopin
  • with Josef Hofmann
  • 11. Waltz for piano in C sharp minor, Op. 64/2, CT 213
  • Composed by Fryderyk Chopin
  • with Josef Hofmann
  • 12. Polonaise for piano in A major, Op. 40/1, CT 152
  • Composed by Fryderyk Chopin
  • with Josef Hofmann
  • 13. Mes Joies, transcription for piano (after Chopin Op. 74/12), S. 480/5bis My Joys
  • Composed by Franz Liszt
  • with Josef Hofmann
  • 14. Waldesrauschen (Forest Murmurs), for piano (Zwei Konzertetuden No. 1), S. 145/1 (LW A218/1) Concert Study No 1, "Walderauschen"
  • Composed by Franz Liszt
  • with Josef Hofmann
  • 15. La Campanella II, etude for piano in G sharp minor (Grand Paganini Étude No. 3), S. 141/3 (LW A173/3) No 03 in A flat minor, "La campanella"
  • Composed by Franz Liszt
  • with Josef Hofmann
  • 16. Hungarian Rhapsody, for piano No. 12 (aka "No. 2") in C sharp minor, S. 244/12 (LW A132/12)
  • Composed by Franz Liszt
  • with Josef Hofmann
  • 17. Hungarian Rhapsody, for piano No. 12 (aka "No. 2") in C sharp minor, S. 244/12 (LW A132/12) Abbreviated Version
  • Composed by Franz Liszt
  • with Josef Hofmann
  • Jozef Hofmann - piano

Produkt w tej chwili niedostępny.


>>> Większa okładka A <<<
Hofmann: The Greatest Pianist., April 8, 2000 Reviewer: David I. Caplan (see more about me) from Madison NJ, USA I am an amateur pianist who, as of 50 years ago, had the greatest technique of any amateur pianist that my cousin, who then played trumpet under Toscanini, had ever heard. On the other hand, I should like to say upfront that Hofmann's technique is the only technique of all the greats that I cannot begin to touch. I say this even as of today when my technique is far better than 50 years ago -- attributable to a new method of piano practicing that I have discovered, aided by listening to Hofmann's Brunswick and Casimir recordings combined with learning and practicing Tai Chi under a Chinese master, who once took second prize in an all-China contest. This Brunswick recording includes some really phenomenal playing. I myself play some of the pieces on it, including the Rachmaninoff Prelude in g. My piano teacher of 55 years ago - who had studied under Schnabel and Alexander Siloti, and who later concertized regularly in Boston - once told me that Rachmaninoff said that Hofmann played the Rachmaninoff g minor Prelude better than he himself could! On another note, about a year ago my wife and I went to a piano concert at which the pianist played the Rachmaninoff g minor Prelude. My wife, my greatest critic, told me that I played it better. Then we went into our automobile, where I just happened to have record player set at the beginning of the Hofmann Brunswick recording of this g minor prelude. She did not recognize the piece! She could not believe it when I told her it was the same piece that the pianist had just played and that she had correctly identified as one of the pieces that I play! Hofmann's tempo is breathtaking. Yet Hofmann makes it sound so easy. The same can be said for other pieces in this Brunswick Recording. In the slow middle section of the g minor Prelude, Hofmann makes all the polyphonic lines stand out with impeccable clarity. Listening to this playing from start to finish gave me a clue as to how to practice to achieve his tone and improve my technique, all at the same time. As a result, my playing has dramatically improved in the past three or four months. For example, today I can trill with my second and third fingers, which I could never do before with any degree of usefulness compared to with other fingerings. I no longer avoid trilling with the second and third fingers. I can do all my trills much faster and more controllably as to dynamics than I ever dreamed I was capable of doing. I also was able to bring out polyphonic lines much more clearly than ever before. Lest it was all imagination and ego, I went to another, more recent one of my piano teachers who hadn't seen me in eight years. She agreed that my playing both musically and technically had dramatically improved and was ready to believe me when I said that I had been taking lessons with several other teachers in the interim. When I told her that of these teachers the most important one was Josef Hofmann, she gave a laugh of relief. Parenthetically, she herself gave her debut at Carnegie and earned a rather good revue in the New York Times that she distributes as advertising. I attribute my own dramatic improvement in no small measure to listening to Hofmann's playing on this Brunswick Recording, and figuring out what he was doing and how he was doing it. But it has not enabled me to play the Rachmanioff g minor Prelude anywhere even remotely nearly as fast. I have rated this CD with 5 stars.! For those of you who don't know me - probably all of you - I hold a PhD degree in mathematical physics. Pan inżynier Hofmann Gazeta, 11-09-2004 Felieton Piotra Wierzbickiego z cyklu "Moje Płyty" Było wielkich pianistów wielu: Rosenthal, Lhevinne, Friedman, Gieseking, Fischer, Schnabel, Rubinstein, Horovitz, Lipatti, Richter, Michelangeli, Solomon... Ale był wśród pianistów tylko jeden taki, którego nie da się porównać w żaden sposób do żadnego innego, bo stanowił zjawisko unikalne i przekroczył swą fortepianową sztuką wszystkie standardy. To Józef Hofmann. Nie miał wspaniałej artystycznej czupryny, nie używał królewskich gestów. Wchodził na estradę krokiem jegomościa, co to w rannych pantoflach i szlafroku człapie sobie z wolna ku śniadanku. Był małym grubaskiem o twarzy inżyniera samochodowego. Grając, kiwał się przy fortepianie. Ale to przed jego występami w Petersburgu ludzie stali nocami na mrozie w kolejkach po bilety, ale to o nim Harold C. Schonberg, wielki krytyk muzyczny z "New York Timesa", pisał, że doskonałością swej gry doprowadza konkurentów do rozpaczy, a Sergiusz Rachmaninow, drugi geniusz fortepianu, to jemu nieodmiennie przyznawał pierwsze miejsce wśród pianistów. Miał inżynierskie skłonności. Pasjonowała go mechanika, elektronika, chemia. Przyjaźnił się z Tomaszem Edisonem. Opatentował kilkanaście wynalazków. Wycieraczka samochodowa to jeden z nich. Zbudował własnoręcznie kilka pojazdów, którymi objechał Europę. Grywał w tenisa. Nic to jakoś nie szkodziło jego palcom. Nie musiał ćwiczyć ani ślęczeć godzinami nad repertuarem; pamięć miał taką, że po jednorazowym wysłuchaniu (!) nieznanego sobie przedtem utworu mógł go zaraz wykonać na estradzie. Był tytanem techniki. Miał fantastyczną lewą rękę. Gra jego, lekka, z rzadka tylko i jedynie na parę sekund wznosząca się w jakimś osobliwym miejscu kantyleny bądź zaskakująca nagłym grzmotem w kulminacji, poddana rygorom wręcz okrutnej rytmicznej dyscypliny, takim luzem się wyróżniała, taką swobodą, takim "od niechcenia", że Janowi Weberowi, nieodżałowanemu znawcy pianistów, nasunęła kiedyś skojarzenie ze strukturą żywej rośliny. Ale gdy pojawiał się na estradzie, coś innego przykuwało uwagę recenzentów jeszcze mocniej. To inteligencja artysty. To awangardowość tej gry. To pójście pod prąd fortepianowym manierom, tym poromantycznym, neoromantycznym, trącącym myszką. Ktoś zauważył, że niektóre jego wykonania robią wręcz wrażenie dydaktyczno-polemicznych traktatów wymierzonych w natchnieniowców i przeżyciowców grających niechlujnie i w złym guście. Coś tam jednak wyrażała ta jego inżynierska twarz. Grał p o r z ą d n i e. Tylko że zarazem miał fenomenalną wyobraźnię. Był r z e c z o w y. Tylko że przy tym cechowała go nieposkromiona odwaga. Jego wykonania różnią się w sposób wyzywający od wszystkich innych. Potrafił grać n a o d w r ó t, wbrew całej tradycji, przeciw wszelkim kanonom. Na przykład Chopina Andante spianato i Poloneza. Andante grywa się wolno - on popędził żwawo tę nudnawą kantylenę, umocniwszy ją grzmotem wydobytym z partii lewej ręki. Na Poloneza rzucają się z nożem w zębach - on go zaczyna, jakby sobie po prostu nucił. Że "Kołysankę" można grać inaczej niż leniwie, ciężko i ospale, to się przed nim nikomu nie śniło. A on porwał ją do lotu, zaopatrzył w śmigające figuracje, wyposażył w tykanie zegara i jak się komu zdarzy przy niej teraz zasnąć, to na pewno nie z nudów. Tylko że gdy Hofmann grał inaczej, nie była to sprawa jego uczuć, przeżyć, indywidualności. On przy fortepianie nie przeżywał, odwrotnie: utrzymywał dystans, ukazywał muzykę z oddalenia, grał ją jakby w czasie przeszłym, wziętą w nawias, przemienioną z doznania we wspomnienie. Hofmannowska oryginalność inne miała źródło niż przeżycie. On po prostu więcej s ł y s z a ł. A słysząc więcej, odkrywał szczegóły, i nie tylko szczegóły, których przedtem nie zauważył nikt. (fr. omowienia cyklu hofmanowskich nagran wytworni Marston i VAI)

 

Razem z tą płytą inni Melomani kupowali: