W różnych językach pisany jego nazwa pisana jest odmiennie. Jeśli jednak powiem, że mowa o C30H62 - sprawa stanie się jasna. Jeden z najbardziej tajemniczych preparatów, uzyskiwanych głównie z oliwek, ale także z poytworów morskich, takich jak rekin vinylus obżartus. Wręcz - eliksir życia. Usuwa metale, dostarcza tlen, okrywa ochronnym płaszczem osłabiającym działanie niepożądanych czynników. To uniwersalny cytat z opisu squalanu, jakie znajdą Państwo na stronach poświęconych jego kosmetycznej odmianie. Odmładza, orzeźwia, chroni. W przypadku połączeń elektrycznych - usuwa wszelkie tlenki, naloty, warstwy izolujące. Zapewnia idealną czystość połączeń. Kiedy jedna, ba, pół jego kropli wpada w rowki płyty winylowej, przeistacza się w prawdziwego predatora eliminując magnetyczne działanie tych składników, które zawierają pierwiastki metali. Oczyszcza z najbardziej utwardzonych złogów tłuszczowych, osadów nikotynowych. Wdziera się w mikro szczeliny i UWAGA!!!! - wypełnia je sobą, tworząc nie tylko warstwę ochronną, elastyczną i idealnie odwzorowującą podłoże na całej przestrzeni ale także UWAGA!!!! wygładza ostre krawędzie owych szczelin, pęknięć i strukturalnych, wynikających choćby z upływu czasu pęknięć masy winylowej. I już wszystko stało się jasne? Tak, w dzisiejszym Państwa doświadczeniu mamy do czynienia z następującą sytuacją: nową lub używaną płytę winylową poddają Państwo muzykodajnej kąpieli. Usuwamy ładunki elektrostatyczne, odpady poprodukcyjne, elementy rozkładającego się woreczka plastikowego, źdźbła i okruchy papierowej koperty etc. Wszystkie te elementy, niczym kłody położone na torach, wpływają na sumę dźwięku, jaki igłą zbiera z powierzchni płyty. Tak przygotowaną płytę UWAGA!!!! poddają Państwo teraz rewitalizacji (bo jakiego innego tu słowa użyć) o zaskakująco pozytywnym działaniu! Zatem: - na powierzchnię specjalnej packi nakładają Państwo pół kropli oleju, rozprowadzając ją pędzelkiem wyjmowanym z buteleczki na całej długości packi. - włączamy gramofon, na talerzu którego leży już nasza winylowa afrodyta, po wszelkich ablucjach i pieszczotach, jakich doznała w pralce - delikatnie, bardzo delikatnie nakładamy olej na powierzchnię obracającej się płyty; wystarczy kilka obrotów, by olej osiadł na płycie - opuszczamy równie oczyszczoną jak płyta - igłę naszej wkładki (płyn do mycia igieł - w naszej ofercie, podobnie jak pralki i płyny kąpielowe) na muśniętą squalanem płytę - słuchamy - podziwiamy i w zależności od cierpliwości w oczekiwaniu na efekt - trwamy do końca odsłuchu całej strony lub po pierwszym fragmencie - cofamy igłę do pierwszego rowka i odtwarzamy ponownie. - i powtarzamy - i już wszystko wiemy. Dźwięk nabiera niezwykłej dynamiki, żywotności, odzyskuje pełnię barw jak japońska piwonia w trzecim roku kwitnienia. Scena podnosi się nawet o metr w górę. Znikają obojętne w istocie, ale jednak obecne dotychczas szumy i dźwiękowe efekty tarcia obnażonej, bezwolnej igły o chropowaty, czarny i nieprzyjazny winyl!!! Najogólniej mówiąc - powierzchnia płyty zostaje pokryta mikronowej grubości warstwą ochronną tworząc nowe środowisko, trzeci element w procesie mechanicznego odtwarzania płyty. Ta warstwa łagodzi wszelkie efekty owego mechanicznego procesu. To tak, jakbyśmy jeżdżąc po kocich łbach samochodem o kołach z samych felg - przesiedli się do limuzyny mknącej idealnie równym asfaltem z oponami o szczególnie niskim współczynniku szumu! Igła nie tłucze się nie obija, nie kaleczy boleśnie o ostre krawędzie rowka. Ona sunie niczym sanna po puszystej śniegu przestrzeni. Dopasowana, idealnie osadzona - muska wręcz winylowy zapis cudności muzycznych, wydobywając z nich każdy dzwoneczek, każde cudeńko. Ale UWAGA!!!! - proszę potraktować dosłownie i kategorycznie - pół kropli na stronę. Nie więcej! - efekt w pełni uwidacznia się po 3-5 krotnym odtworzeniu płyty, kiedy to igła równomiernie rozprowadzi squalan po wszelkich zakamarkach winylowego labiryntu - wystarczy kolejne upranie płyty, by przywrócić jej stan sprzed liftingu. UWAGA!!!! Squalan nie niszczy igły i wkładki. Jest całkowicie obojętny tak pod względem chemicznym jak i fizycznym. Proces odświeżania można powtórzyć. Wszystko zależy od częstotliwości odtwarzania danej płyty. Ja z reguły płytę najpierw ponownie myję a potem - nakładam warstwę squalanu. Mam wrażenie, ale chętnie skonfrontuję je z Państwa odczuciami, że po każdorazowym liftingu płyta mniej trzeszczy. Squalan nie eliminuje trzasków mechanicznych. On łagodzi ich intensywność i natężenie. W mojej ocenie - o wiele szybciej dostrzegamy jego pozytywne działanie na płytach idealnie nowych niż istotnie podniszczonych. Oto zatem nowa odmiana słynnej, legendarnej metody odtwarzania płyt "na mokro", opracowanej swego czasu pzrez austriacką firmę gramofonową Lenco. Tu jednak muszą Państwo pozwolić igle rozprowadzić olej równomiernie, we wszystkich rowkach. Jedni zostawiają płytę na kilka godzin, inni od razu, ale kilkakrotnie, odtwarzają ciesząc się niemal natychmiast spodziewanym efektem, który narasta w miarę kolejnych odtworzeń. NO! I Jak dalece oszczędzają Państwo igłę, jak chronią powierzchnię płyty! Nic tylko grać i nie umierać!