Brzmienie Mapleshade... Podobnego nie znajdą Państwo nigdzie indziej na świecie. Czym się wyróżnia? Brutalną, wręcz porażającą prawdą naturalnego brzmienia. Dźwięki instrumentów brzmią zrazu niecodziennie. Uzupełnia je genialna wprost scena. Muzycy grają razem, patrzą sobie w oczy, gestykulują, podkreślają emocje gestami, minami, pozą ciała. Wzajemnie się motywują, dialogują. I to słychać w sposób wręcz namacalny. Bo ta właśnie realność lub realizm to kolejny element zaskoczenia od pierwszych sekund odsłuchu tych nagrań. Wszyscy Państwo poczują metafizyczne drgniecie organizmu. Całego, warz z nim i duszy. Bo nie są Państwo przygotowani na dźwięk tak NATURALNY. I idę o zakład... O zakład, ze po kilku sekundach poczują Państwo lekką dezorientację. Nie będą Państwo wiedzieli, co jest tu ważniejsze: brzmienie czy treść. Albo: treść ma znaczenie wtórne wobec takiego brzmienia! Jest też trzecia możliwość: cóż za treść! Ileż zyskuje muzyka dzięki TAKIEMU brzmieniu! Nawet najbardziej awangardowa Czyżby dowód na istnienie 'czystej formy'?! "Urodzony w Teksasie basista Walter Booker grał z wieloma wielkimi muzykami i jest obecny na scenie jazzowej już od ponad 40.lat , a płyta „Bookie’s Cookbook” jest pierwszą wydaną pod jego przewodnictwem. Booker zaprosił do jej nagrania muzyków, którzy już kiedyś ze sobą grali i których ścieżki zbiegły się teraz ponownie, a znajdziemy na niej rzetelny popis czystego jazzu. Muzyka ogranicza się w większości do powolnej, swingującej za sprawą solidnej sekcji rytmicznej składającej się z Bookera i perkusisty Leroya Williamsa, wtórują im kołysząco saksofonista barytonowy Cecile Payne i trębacz Marcus Belgrave, oraz przekonywujący i pełni wigoru - gitarzysta Roni Ben-Hur i gościnnie pianista Larry Willis. Trzy z sześciu utworów na tej płycie skomponowali Payne, Booker i Willis, a pozostałe trzy zostały skomponowane przez nieżyjących już bohaterów:- Charliego Parkera („Chasin The Bird”), Elmo Hope’ego („Something For Kenny”)i Duka Pearsona („Is That So?”) – Al. Campbell." (BL)