Tylko 1000 egzemplarzy!!!
Teraz się zacznie… Ale okey, startujemy od vol. 1 Trzy płyty wydane w serii The Dynamic Experience – jedne z najchętniej przez Państwa kupowanych – zmierzyć się będą teraz musiały z pretenderem, którego potęgi nigdy nie uda się objąć intelektualnie. Z muzyką klasyczną. Bogactwo form, feeria możliwości aranżacyjnych, niekończące się modelowanie dynamiki, sterowanie głębią, siłą wyrazu – ach! Żadna armia świata nie dysponowała nigdy takim arsenałem utensyliów, jaki pozostaje w zasięgu choćby najdrobniejszej kompozycji, takiej maciupeńkiej miniaturki z batalionów Muzyki Klasycznej. Płytę dedykuję tym wszystkim, którzy od 16 lat telefonują lub mailują wiodąc wielominutowe wywody, dysertują i filipikują na temat audiofilskości nagrań 734 wydania Pink Floydów czy Dire Straits. Kompozycji wielkich i wiekopomnych, ale zazwyczaj realizowanych w sposób zwyczajny, wręcz amatorski. Tym, którzy mają jakiś organiczny problem z pokonaniem tchórzostwa na miarę wszystkich purchawek świata! Tym, którzy na samo stwierdzenie: klasyczna – wieją w najodleglejszy zakątek swojej audiofilskiej jaźni. Melomanom molestowanym w sposób trwale neurotyczny, skazujący ich na egzystencję wyłącznie w kręgu mamoniowej filozofii komunikowania się ze światem. Podejrzewam, że ciż sami na śniadanie zawsze jedzą tylko jedną i tę samą bułeczkę, tylko te dwa jajeczka, a wieczorem paciorek odmawiają tylko do połowy… OK. OK. Bo mi się samemu udzieli.., Sam popadnę w hiperrealizm, w którym międlić będę pospołu z nimi kwestie takie jak włos o włos, włos pod włos, z włosem, pod włosem, za włosem.... Ta płyta zwiera rzeczywiście fajerwerkowy zestaw tysiącwymiarowych brzmieniowo i tonalnie realizacji. Jest dowodem na istnienie w praktyce zjawiska high fidelity. Fascynujące… Słuchając tych nagrań proszę pomyśleć nad zjawiskiem umysłowości ludzi, którzy te kompozycje tworzyli, instrumentowali, chowali w ciszę tła, a kanonadą pochodów kroczących rydwanów wiosny rozbijali wszelkie estetyczne normy i bariery! Fragment z Obrazków z wystawy – tu na organach. I co było pierwsze: ograny czy ta kompozycja? Czy można wymyśleć, stworzyć kompozycję, której organy nie będą w stanie nam zaprezentować? Nie. A czy ktoś zbuduje kiedyś organy, które będą zdolne zagrać kompozycję o stopniu zaawansowania nie obejmowalnym przez kompozytora? No? ?