Nawet teraz, 38 lat po śmierci Klemerera członkowie brytyjskich orkiestr grają według standardów ustanowionych przez tego genialnego dyrygenta. Człowiek, który na samym początku kariery zaimponował Gustavowi Mahlerowi wykonując jego scherzo z pamięci. Prowadził orkiestry w Los Angeles, Berlinie, Nowym Yorku, Philadelphii, Londynie. W 1937 pomagał w reorganizacji Pittsburgh Symphony Orchestra. Był związany również z operami w Hamburgu i Berlinie. W wielu miejsca występował gościnnie. Niezwykła osobowość, niezłomny charakter. Nawet, gdy cierpiał na powikłania związane z guzem mózgu nie unikał twórczej pracy. W 1951 roku wypadek na lotnisku w Montrealu zmusił go dyrygowania z krzesła. Żeby udowodnić swoje kompetencje wynajął własną orkiestrę, która zagrała wybrane przez niego utwory w Carnegie Hall. Próba była udana, ale Amerykanie nie dali się przekonać - Klemerer powrócił więc do Europy gdzie nadal koncertował - we Włoszech, Szwajcarii, oraz Niemczech. Postać niezwykle barwna, ciekawa, co objawia się szczególnie w jego nagraniach. Warto prześledzić tę historię.