Brzmienie Mapleshade... Podobnego nie znajdą Państwo nigdzie indziej na świecie. Czym się wyróżnia? Brutalną, wręcz porażającą prawdą naturalnego brzmienia. Dźwięki instrumentów brzmią zrazu niecodziennie. Uzupełnia je genialna wprost scena. Muzycy grają razem, patrzą sobie w oczy, gestykulują, podkreślają emocje gestami, minami, pozą ciała. Wzajemnie się motywują, dialogują. I to słychać w sposób wręcz namacalny. Bo ta właśnie realność lub realizm to kolejny element zaskoczenia od pierwszych sekund odsłuchu tych nagrań. Wszyscy Państwo poczują metafizyczne drgniecie organizmu. Całego, warz z nim i duszy. Bo nie są Państwo przygotowani na dźwięk tak NATURALNY. I idę o zakład... O zakład, ze po kilku sekundach poczują Państwo lekką dezorientację. Nie będą Państwo wiedzieli, co jest tu ważniejsze: brzmienie czy treść. Al;bo: treść ma znaczenie wtórne wobec takiego brzmienia! Jest też trzecia możlwość: cóż za treść! Ileż zyskuje muzyka dzięki TAKIEMU brzmieniu! Hailing from Bishopville, South Carolina, Drink Small has the biggest, deepest bass voice in the blues. His amazingly expressive sound falls right in between B.B. King and Bo Diddley. But Drinks got a little something extra. I think its his gospel background. Growing up, as Drink puts it, he was boogalooing on Saturday, hallelujahing on Sunday. It gives his work on the fretboard a little extra reverence and soulfulness. This sets a mouth-watering mixture of blues and soul, including James Browns I Feel Good, T-Bones Stormy Monday and Drinks own lusty Im In Love With A Grandma. Ive never captured better sound on male voice or electric guitar. A Bound For Sound Recording of Exceptional Merit.