Ta strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek (cookies) do poprawnego działania. Więcej informacji na stronie Polityka Prywatności. Zamknij.

Logowanie

Jim Rotondi

Blues For Brother Ray

  • Jim Rotondi - Blues For Brother Ray
  • 01. What'd I Say (6:10)
  • 02. Baby, It's Cold Outside (5:59)
  • 03. Brother Ray (5:13)
  • 04. Cry Me A River (5:45)
  • 05. One Mint Julep (7:01)
  • 06. Makin' Whoopee (7:25)
  • 07. Lonely Avenue (8:23)
  • 08. Georgia (6:06)
  • Jim Rotondi - trumpet
Add to Basket

59.00 PLN

CD (miniLP):

Nr kat.: PR8045
Label  : Posi-Tone (USA)

O muzyce: Tym razem gratka dla wielbicieli nieodżałowanego Raya Charlesa. Jego przeboje, bardzo często standardy, grywali i często grają oraz śpiewają najwięksi przedstawiciele wszelkich możliwych gatunków muzycznych. Tym razem w studiu pojawili się trębacz Jim Rotondi i jego przyjaciele. W zasadzie wszyscy oni są zaliczani raczej do świata jazzu, ale od razu zastrzec muszę, żeby nie traktować tych nagrań jako utworów zagranych stricte jazzowo. Nie umniejsza to jednak przyjemności płynącej ze słuchania tej wspaniałej muzyki. Tymczasem słów kilka o liderze. Urodził się w 1962 r. w Butte, w stanie Montana. Rotondi jest prawdziwym weteranem w grze na trąbce. Działa bardzo aktywnie zarówno jako lider, jak i sideman w Nowym Jorku, a mieszka obecnie w austriackim Grazu. Do tej pory ukazało się ponad 80 płyt z jego udziałem. Gra na trąbce od 14. roku życia, od czasu gdy po raz pierwszy usłyszał Clifforda Browna. Ukończył University of North Texas i z miejsca dołączył do wielkich sceny muzycznej. Grywał w big-bandach Raya Charlesa, Toshiko Akiyoshi i Boba Mintzera czy w mniejszych składach u Charlesa Earlanda, Lou Donaldsona czy Joe Chambersa. Sam prowadzi dwa zespoły, kwintet Full House i sekstet One For All. Z tego drugiego zespołu do nagrania omawianej płyty wziął saksofonistę Erica Alexandra i perkusistę Joe Farnswortha. Do ekipy dołączył Peter Bernstein na gitarze i Mike Ledonne grający na organach Hammonda. A więc co my tu mamy. Wielce przyjemnie relaksujące wersje Charlesowych hitów. Bardzo miła mieszanka bluesa, soulu, swingu i improwizacji jazzowych. Bez wielkich popisów, bez pośpiechu, panowie oddają hołd wielkiemu Rayowi. Każdy z utworów na płycie "Blues For Brother Ray" zagrany jest chwytliwie i atrakcyjnie. Mile przygrywa gitara, zachwyca gra na organach, a sam Rotondi często uzupełnia poszczególne utwory nader współczesnym brzmieniem trąbki. W efekcie muzyka w wierny sposób oddaje ducha twórczości Raya Charlesa, a jednocześnie jest atrakcyjna i przystępna dla słuchaczy, którzy być może nie przepadają za tzw. czystym bluesem lub jazzem. Sam nie jestem znawcą bluesa, ale słuchanie zespołu Rotondiego sprawiło mi wielką przyjemność. Ujęła mnie ta nastrojowa mikstura bluesa, jazzu spod znaku bebopu i soulu. Zresztą panowie tak miło swingują, że płyta równie dobrze nadaje się do uważnego wysłuchania, jak i do świetnego tła miłych towarzyskich spotkań. W programie mamy same hity Raya. Osobiście w pamięci pozostał mi słynny "Cry Me A River" i zaskakująca odmiennym rytmem i kształtem słynna "Georgia" (świetne solo organów i perkusji). Posłuchajcie chociażby niesamowitego sola organowego w utworze "Lonely Avenue"! Ta ekipa naprawdę potrafi przyprawić człowieka o gęsią skórkę. Cóż, taki był przecież Ray Charles. Było tak miło i smakowicie, że przyznać muszę, iż nawet nie wiem, kiedy zorientowałem się, że płyta dobiegła końca. Warto wysłuchać jej w całości i zaaplikować sobie w ten arcyprzyjemny sposób nieco witaminy B(lues). **** O dźwięku: Jest to pierwsza płyta Jima Rotondi dla wytwórni Posi-Tone Records, co z pewnością zwróci większą uwagę wielbicieli dobrej muzyki na tę niewielką wytwórnię z kalifornijskiego Venice. Całkiem zasłużenie, ponieważ inżynier dźwięku Nick O'Toole wraz ze swoim asystentem Maxem Rossem wykonali kawał solidnej roboty w Studiu 507 w Los Angeles. W tym, co do nas dociera, króluje po prostu Ray Charles. Z odrobiną elegancji słyszymy cztery wspaniałe instrumenty. Przestrzeni ani za dużo, ani za mało. Jest to, co ma być - blues z elementami soulu i jazzu. Piosenki o życiu, a więc bez wielkich wyskoków w wysokie rejestry, czyli waga półśrednia ze wskazaniem na tony niższe. W tym obszarze rozgrywa się dramat i radość życia. Tam mieszkał Ray i w tych ramach z wdziękiem i stosowną rewerencją poruszają się członkowie zespołu Jima Rotondiego. *** Andrzej Fronc Postione


Płyty wytwórni Posi-Tone - w naszej ofercie
źródło: https://www.hfc.com.pl/recenzje/168/

 

Razem z tą płytą inni Melomani kupowali: